Mowa jednak o naprawdę gigantycznych kwotach, o których mogą tylko pomarzyć najlepsi piłkarze PKO Ekstraklasy, w rozgrywkach siatkarskich, czy koszykarskich nawet nie wspominając. Nowy kontrakt Bartosza Zmarzlika w Platinum Motorze Lublin szacowany jest bowiem na 5,5-6 mln złotych za sezon. Dodatkowo, w środowisku mówi się, że pieniądze za mecze mają być wypłacane ryczałtowo, a nie tradycyjnie uzależnione od liczby zdobytych punktów.
Obecnie najlepiej zarabiającym Polakiem w Ekstraklasie piłkarskiej jest Artur Jędrzejczyk, który rocznie inkasuje 800 tysięcy euro (3,8 mln złotych), a wśród obcokrajowców Mikael Ishak, który zarabia około miliona euro rocznie. Nawet jednak oni mogą patrzeć na Zmarzlika z zazdrością, bo nie dość, że mają mniejsze wynagrodzenie, to dodatkowo znacznie więcej meczów do rozegrania. Jeśli najlepszy polski żużlowiec będzie zdrowy przez cały sezon, to pojedzie maksymalnie w 20 meczach ligowych. Wychodzi więc, że za każdy z nich otrzyma 275 tysięcy złotych. Jeszcze lepiej wygląda to, jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę minutowych wyścigów w PGE Ekstralidze. Każdy wyjazd na tor to średnio 55 tysięcy złotych. To wszystko jednak tak naprawdę tylko część zarobków trzykrotnego indywidualnego mistrza świata.
Dodatkowe umowy to żyła złota
Żużlowcy poza Polską mogą także występować w innych rozgrywkach, a przede wszystkim zawierać indywidualne umowy sponsorskie. Tutaj najważniejszą pozycją dla Zmarzlika jest kontrakt ze spółką Orlen, która może gwarantować mu nawet 1,5-2 mln złotych rocznie. Umowa została rok temu przedłużona aż o trzy lata. Żużlowiec stał się twarzą paliwowego giganta, a obok Roberta Kubicy jest najczęściej wykorzystywanym reklamowo przez ten koncern.
Dodatkowe pół miliona 28-letni zawodnik zgarnie za występy w lidze szwedzkiej, a podobną kwotę zagwarantują mu także występy w Grand Prix, gdzie znów będzie zdecydowanym faworytem do wywalczenia złotego medalu.
ZOBACZ WIDEO: Mówi o nieetycznych działaniach klubów. "Obietnic więcej niż miejsc"
Co prawda starty w mistrzostwach świata to zaledwie mała część jego rocznych przychodów, ale to właśnie tam ma okazję zaprezentować indywidualny kevlar, na którym poza logo Orlenu znajdują się także miejsca dla innych sponsorów. Z tego tytułu wpływy Zmarzlika mogą osiągnąć dodatkowe 0,5-1 mln złotych. Starty w mniejszych turniejach i imprezach towarzyskich to szansa na około 100-200 tysięcy złotych.
Zazdrościć mogą mu bokserzy, zawodnicy MMA, a także piłkarze
Wychodzi więc na to, że jeśli tylko wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Zmarzlik może się w tym roku zbliżyć do kwoty 9-10 milionów złotych. Co ważne, zdecydowaną większość tych pieniędzy zarobi, jeżdżąc w Polsce, w barwach polskiego klubu. Na takie gaże nie mają co liczyć nawet zawodnicy MMA, bokserzy, piłkarze lub przedstawiciele innych sportów. Wszyscy oni, jeśli chcą zarabiać dziesiątki milionów złotych za sezon, muszą wyjechać za granicę. Zmarzlik ma to szczęście, że fortunę może zgarnąć za występy przed rodakami.
Oczywiście trzeba dodać, że nawet jeśli żużlowiec osiągnie przychód na poziomie 9-10 milionów złotych, to około dwóch milionów złotych będzie musiał wydać na przygotowanie do startów. Opłacenie profesjonalnego teamu może kosztować go nawet pół miliona złotych, do tego zakup pięciu w pełni wyposażonych motocykli (350 tysięcy złotych), dojazdy na mecze i treningi oraz eksploatacja sprzętu to dodatkowe setki tysięcy złotych. Już sama wymiana opon żużlowych na mecze będzie kosztowała go przynajmniej 80 tysięcy złotych.
I tak jednak, biorąc pod uwagę duże wydatki, których nie ponoszą przedstawiciele innych dyscyplin, Zmarzlik zarobi w tym roku więcej niż jakikolwiek inny sportowiec występujący regularnie w naszym kraju. Całkiem możliwe, że tego rekordu w Polsce jeszcze długo nie pobije żaden inny zawodnik.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Kibice wściekli z powodu odwołanego meczu
Pojadą dwie imprezy jednego dnia