Żużel. Tomasz Bajerski wskazał główne przyczyny porażki. Będą wzmocnienia?

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Jonas Seifert-Salk (po lewej) i Tomasz Bajerski (po prawej)
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Jonas Seifert-Salk (po lewej) i Tomasz Bajerski (po prawej)
zdjęcie autora artykułu

PSŻ Poznań w sobotę mierzył się na własnym obiekcie z Orłem Łódź. Wielkopolanie przez całe spotkanie gonili rywala, ale ostatecznie przegrali 43:47. O głównych przyczynach porażki tuż po meczu mówił szkoleniowiec poznaniaków Tomasz Bajerski.

[tag=22137]

ebebe PSŻ Poznań[/tag] w pierwszym meczu na Stadionie POSiR Golęcin zwyciężył z Trans MF Landshut Devils 48:42, prowadząc praktycznie od samego początku. Tym razem klub z Wielkopolski nie rozpoczął tak dobrze spotkania i już w pierwszym biegu para Kevin Fajfer-Antonio Lindbaeck przegrała podwójnie z duetem H.Skrzydlewska Orła Łódź.

Następne dwie gonitwy także padły łupem przyjezdnych i po pierwszej serii startów na tablicy wyników wyświetlał się rezultat 8:16. Przed siódmym biegiem poznaniacy przegrywali nawet 13:23, ale od tego momentu zaczęli nadrabiać straty. Wygrali oni cztery z siedmiu następnych wyścigów, a dodatkowo dwa z nich zakończyły się remisowo.

Dzięki temu przed biegami nominowanymi Wielkopolanie nadal mieli szanse na sukces, ale w 14. wyścigu ponieśli porażkę i wtedy było już pewne, że to Orzeł wywiezie z Poznania dwa punkty. Tomasz Bajerski nie ukrywał, że widzi kilka powodów takiego wyniku. Jednym z nich na pewno była słaba postawa Adrian Gały, który w sobotę nie zdobył nawet "oczka". Jednakże wpływ na porażkę miało więcej rzeczy.

ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"

- Bieg młodzieżowy prowadziliśmy 5:1, a przegraliśmy 2:4. W biegu czwartym też prowadziliśmy podwójnie, a skończyło się 3:3. Więc myślę, że te dwa wyścigu mocno zaważyły. Jednak największym problemem było chyba to, że jechaliśmy w trójkę zawodników. Reszta pojechała dosyć słabo i to jest następna przyczyna - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty tuż po meczu szkoleniowiec PSŻ-u.

Widać było także, że postawa jego podopiecznych mocno się poprawiła, gdy zmieniły się warunki na ich domowym owalu i przestał on tak mocno się przesuszać. - Pogoda nam tutaj dużo naprawdę naprawiła ten tor. Trzeba jednak dodać, że nie będziemy zganiać na niego. Tor był równy dla wszystkich, jedni się dopasowali, a inni nie i tyle - przekonywał były żużlowiec.

Z bardzo dobrej strony pokazał się Kevin Fajfer, który w pierwszym biegu przyjechał trzeci, ale później był już szybki na dystansie i nie miał kłopotów z wyprzedzaniem rywali. Ostateczni 24-latek wygrał trzy wyścigi i zawody zakończył z 10 "oczkami". - Specjalnie zmieniłem Kevinowi numer na "dziewiątkę". To dosyć mocno podziałało na niego i dobrze - przekazał opiekun poznańskich jeźdźców.

W składzie przed potyczką z Orłem awizowany był Aleksandr Łoktajew, który całkiem przyzwoicie spisał się w pierwszej rundzie. Ukraińca jednak dopadła choroba, która wykluczyła go z sobotniego spotkania. Po meczu nie było jeszcze wiadomo, czy wystąpi on w następnej kolejce. - Sasza na spokojnie niech zdrowieje i się wyleczy - poinformował menadżer poznańskiej ekipy.

Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu wiele mówiło się o potencjalnych wzmocnieniach Skorpionów. Najczęściej w takich rozmowach przewijał się Francis Gusts. Ten jednakże ostatecznie trafił do Arged Malesy Ostrów. Słaba postawa Gały i Cyfera spowodowały, że temat pozyskania nowego zawodnika powrócił. Tomasz Bajerski powiedział jednak, że w Poznaniu nie będzie gwałtownych ruchów, a w odwodzie czekają przecież jeszcze Emil Breum i właśnie wspomniany wcześniej Łoktajew.

Czytaj także: Żużel. Kolejna kontrowersja z udziałem tego arbitra! Zawodnik niesłusznie ukarany Żużel. Ostra wymiana zdań między zawodnikami Włókniarza! Padły mocne słowa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty