Konrad Mazur, WP SportoweFakty: Gdy rozmawialiśmy jakiś czas temu, mówiłeś, że Bartosz Zmarzlik nie ma godnego rywala w Grand Prix. Podtrzymujesz te słowa wraz ze startem nowego sezonu?
Gary Havelock, Indywidualny Mistrz Świata z 1992 roku: Tak. Nie ma rywala na jego poziomie. Uważam, że zawodnicy, którzy są w cyklu, będą mieli ze dwie szanse w przeciągu kilku lat, na to by zgarnąć tytuł, ale nie w tym roku. Na razie będą musieli obejść się smakiem. Porównałem sobie końcówkę ostatniego sezonu Zmarzlika, z tym, co prezentuje wraz z nowym rokiem. Zmienił klub i nic poza tym. Robi kolejne komplety punktów i pokonuje żużlowców z wielką przewagą. Wielu zawodników wygrywa wyścigi w Polsce, ale nie w takim stylu jak Bartosz. Jest lepszy niż pozostali.
Bartosz Zmarzlik będzie głównym faworytem do złota, ale za nim będzie cała grupa, która będzie próbować mu w tym przeszkadzać. Mówiłeś, że będzie ciężko znaleźć przeciwnika, ale jeśli już, to kto najbardziej dotrzyma mu kroku?
To świetne pytanie. Nie zrozum mnie źle, Zmarzlik osiąga bardzo dużo, ale na pewno nie wygra wszystkich rund. Nie jest mu to potrzebne, wystarczy, że będzie konsekwentny w tym co robi, a będzie lepszy w końcowym rozrachunku. Rywale? Chciałbym widzieć angielskich zawodników w tym gronie, Daniela Bewley'a, Roberta Lamberta i Taia Woffindena. Teraz akcje dwóch pierwszych będą stały wyżej, co było kiedyś nie do pomyślenia. Z jednej strony masz młodość i ambicję, z drugiej doświadczenie i tytuły mistrzowskie.
Jaka jest twoim zdaniem recepta na to, by pokonać Zmarzlika? Co powinna zrobić reszta stawki?
Znakomite pytanie. Gdyby reszta znała bezpośrednią odpowiedź na to pytanie, wówczas by go regularnie ogrywała. Uważam, że w sytuacji, gdy masz prawdziwą motywację, energię do tego, by być mistrzem świata, posmakujesz jazdy z najlepszymi, to w końcowym efekcie zgarniesz ten upragniony tytuł. To daje ci nieprawdopodobnego kopa do dalszej jazdy. Wiara, że potrafisz wygrać z najlepszymi. Sprzęt też jest bardzo ważny, ale to nie wszystko. Większość żużlowców ma podobne silniki, jeden rodzaj opon. Defekty maszyn są teraz naprawdę rzadkie. Zawodnicy są profesjonalni, a sprzęt tak znakomity, że zdarza się to naprawdę okazjonalnie. W moich czasach jeden głupi defekt potrafił wypaczyć rywalizację.
ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"
Wierzysz, że Zmarzlik jest zawodnikiem, który pobije rekord Ivana Maugera czy Tony'ego Rickardssona?
Nie wątpię, że ma umiejętności do tego, by to zrobić. Trzeba pamiętać, że ten sport jest bardzo przewrotny. Per Jonsson czy Erik Gundersen byli pewniakami, by zrobić jeszcze więcej w tym sporcie, a skończyło się to źle. Podoba mi się jego styl, doskonałe opanowanie motocykla. Zmarzlik ma talent, umiejętności, ogromną motywację i chęci wygrywania. Chciałbym go bliżej poznać, dowiedzieć się, skąd bierze w sobie taką siłę.
Jaka jest twoim zdaniem najważniejsza cecha Zmarzlika, która świadczy o jego fenomenie, na tle reszty żużlowców?
Ogromne pragnienie bycia najlepszym. Kiedy ja jeździłem, to marzyłem o tym, by zostać mistrzem świata. Nigdy nie chciałem bić rekordu Ivana Maugera, chciałem wygrać choć jeden raz. Gdy oglądam Zmarzlika, to jestem pod wrażeniem. Nawet gdy jedzie na trzecim miejscu, to jest tak nakręcony, by być jeszcze wyżej. W pewnym sensie przekazuje innym na torze: "wciąż tu jestem i nie możesz być niczego pewien". Nawet, gdy masz wspaniałe zawody, on może cię minąć w nieoczekiwanym momencie.
Pomówmy o twoich rodakach. Jeszcze kilka lat temu Tai Woffinden był równorzędnym przeciwnikiem dla Zmarzlika. Ostatnie lata nie są tak wspaniałe.
To już nie jest ten sam Tai, co kiedyś. Jakieś dwa lata temu, gdy oglądałem ze znajomymi Grand Prix, było widać, że coś się dzieje niedobrego. Nawet jak zaczyna rundy dobrze, to potem gubi punkty, jakby liczył, ile mu minimalnie potrzeba, by dostać się do półfinału. Za dużo kalkulacji. 100 proc. to jest minimum jakie musisz dać, by być kimś wielkim. Tai jest świetnym zawodnikiem. Wierzę, że jeszcze znajdzie w sobie ten głód. Ma ogromne doświadczenie i sukcesy. Musi to odzyskać na nowo.
Co sądzisz o Danielu Bewley'u? Do cyklu wszedł bez kompleksów i pokazał dobry żużel. Ma w sobie duży potencjał.
Jest młody. Dobrze, że ma jeszcze dużo czasu, by osiągnąć sporo w tym sporcie. Jego jazda wzbudza we mnie pozytywne emocje. Ma w sobie charakter. Dla mnie to typ angielskiego buldoga na torze. Podoba mi się jego sylwetka, która jest dynamiczna. Wygrał już dwie rundy, ale będzie musiał być bardziej zdeterminowany, by przejechać tak cały sezon. Musi unikać błędów, które jeszcze zdarzają się młodszym zawodnikom. Niech cieszy się jazdą i dąży do realizacji swojego marzenia. Mam nadzieję, że nie dopadnie do syndrom drugiego sezonu. Po wspaniałym wejściu, przychodzi czas spadku i gorszych wyników. Liczę, że będzie trzymał poziom i znajdzie się na podium.
Apetyt na coś więcej będzie miał też Robert Lambert. Za nim kolejny sezon w cyklu, w którym też potrafił pojechać na wysokim poziomie. Widzisz go na podium w tym roku?
Dla mnie to bardzo dziwne, gdy Robert potrafi być jednego dnia znakomity, jest wtedy jak drapieżnik, a innego nie potrafi się odnaleźć i przegrywa. Wiadomo, że PGE Ekstraliga to trudne rozgrywki, ale jeśli chcesz być mistrzem, to nie masz wymówek. Musi być bardziej systematyczny i wyciągać dobre wnioski. Jest dobrze przygotowany, ma duży talent, dobre zaplecze sponsorskie. Zebrał już doświadczenie w cyklu, więc niech się rozwija dalej. Podobnie jak u Dana, podoba mi się jego styl.
Robert Lambert ma wsparcie Jasona Crumpa, a Maciej Janowski Grega Hancocka. Ta pomoc dla Brytyjczyka zaowocuje?
Wokół ciebie kręci się wiele osób, które będą ci dawać wiele rad. Musisz słuchać tej jednej, właściwej osoby i wyciągać odpowiednie wnioski. Jason jest taką osobą. Dla Roberta to olbrzymi atut. Teraz zadanie przed nim, by przełożyć tę wiedzę i doświadczenie na swoje wyniki. Z drugiej strony bardzo trudno jest być dobrym zawodnikiem, szczególnie gdy masz takiego rywala jak Zmarzlik. Dużo odgrywa kwestia regularności.
Z Poole Pirates znasz Macieja Janowskiego. Jeszcze do niedawna murowany faworyt do złotego medalu. Jak myślisz, czego jeszcze tego nie dokonał?
Robi mi się przykro, gdy o tym myślę. ''Magic'' nie potrafi przełożyć tego wszystkiego, co ma, na złoty medal. Uwielbiam go jako człowieka i zawodnika. To dziwne, był znacznie lepszy dwa lata temu, a skończył poza podium. W ostatnim roku osiągnięty medal, co daje pewną nadzieję. Może te oczekiwania, presja nie służyły mu do końca. Nagle z "Magica", świetnego startowca zrobił się zawodnik, który genialnie mija na dystansie. To nie zdało egzaminu na Grand Prix. Był za duży rozrzut w wynikach. Po tych fenomenalnych przychodziły katastrofalne. Cały czas mu czegoś brakuje, ale jest progres, bo ma medal. Ma wielkie serce do walki. Jedynie co widzę, to że powinien być znacznie twardszy względem innych żużlowców, tak jak robi to Zmarzlik.
Kto twoim zdaniem będzie czarnym koniem tego sezonu czy też kandydatem do niespodzianki sezonu. Kto może zszokować cykl swoją postawą?
To może być Anders Thomsen. Jego jazdę ogląda się z wielką przyjemnością. Jest twardy, walczy na każdym łuku i prostej. Niczego się nie boi. Zastanawia mnie Patryk Dudek. Potrafił wejść do cyklu z przytupem i zgarnąć srebro. Jeśli wszystko gra, to stanowi sporą konkurencję, radził sobie na trudnych torach w tamtym roku. Martin Vaculik? Jeśli przestanie przeplatać dobre występy słabszymi i będą go omijały kontuzje, to kto wie?
Rozmawiał Konrad Mazur, dziennikarz WP SportoweFakty
Spodobał ci się artykuł? Lubisz żużlowe historie? Zajrzyj TUTAJ
Zobacz także:
Żużel. Mikkel Michelsen wspomina trudne chwile. "Ból był nie do zniesienia"
Po bandzie: Wszystkie twarze Madsena [FELIETON]