Żużel. Wicemistrz świata jeszcze ma sporo pracy. Selekcja w połowie

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Jarosław Hampel
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Jarosław Hampel

Platinum Motor Lublin w meczu 4. kolejki PGE Ekstraligi pokonał ebut.pl Stal w Gorzowie 48:41. Jednym z ojców sukcesu był Jarosław Hampel, który widzi w sobie jeszcze rezerwy, wynikające z braku rozeznania w sprzęcie.

Gospodarze piątkowego starcia prowadzili do 12. wyścigu. Końcówka należała już do gości, choć naszego rozmówcy w niej nie zobaczyliśmy.

- To był bardzo trudny mecz. Gorzowianie zawsze są mocni na swoim specyficznym torze. Znają wszystkie ścieżki, potrafią rozprowadzać biegi i bardzo trudno się z nimi tutaj wygrywa. Są dobrze dysponowani. Walczyliśmy o każdy punkt. Wygrana w Gorzowie zawsze cieszy - mówił po spotkaniu Jarosław Hampel.

Spotkanie obfitowało w upadki, a liczba przerw była jeszcze większa z powodu problemów z taśmą czy ostrzeżeń. - Nie widziałem wszystkich upadków, ale raczej nie ma co zwalać na tor - przyznał zawodnik Platinum Motoru Lublin.

ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"

- Padało, ale nie na tyle, żeby był jakiś problem z torem. Nie było źle - dodał, zapytany o opady, jakie towarzyszyły żużlowcom już na godzinę przed pojedynkiem aż do dziesiątego wyścigu.

Wicemistrz świata z 2010 i 2013 roku jazdę przeciwko ebut.pl Stali Gorzów zakończył z siedmioma punktami w czterech startach. Zdecydowanie nie wyszedł mu 9. bieg, w którym przyjechał ostatni. 

 - Jest jeszcze dużo pracy przede mną, takiej technicznej, sprzętowej. Nie mam zrobionej selekcji w stu procentach. Jeszcze nie znam wszystkich silników i dużo się mylę, jeżeli chodzi o dopasowanie i konfigurację tego sprzętu. To też powoduje, że źle jadę. Jak dotąd połowa sprzętu jest sprawdzona. Teraz tej jazdy będzie sporo, ale też dużo pracy warsztatowej przede mną - powiedział dla WP SportoweFakty medalista Speedway Grand Prix.

Lublinianie spotkanie na swą korzyść rozstrzygnęli już w 14. wyścigu. Indywidualny mistrz Polski z 2011 roku nie pojawił się gonitwie kończącej starcie. Zastąpił go Mateusz Cierniak. - To była nasza decyzja między sztabem szkoleniowym a drużyną i tak to musiało wyglądać - wyjaśnił.

Motor odbił sobie domową porażkę z Betard Spartą Wrocław, która miała miejsce dzień przed meczem w Gorzowie. To z pewnością poprawia humory w ekipie Jacka Ziółkowskiego, której brakuje też trochę jazdy.

- Zdecydowanie tak, ale mecz z Wrocławiem to już dla nas historia. W ogóle nie myślimy o tym. Analiza poszła, wnioski są wyciągnięte i temat zamknięty. Szykujemy się do następnego meczu u siebie - zakończył Jarosław Hampel.

Czytaj także:
Brawa i gwizdy. Bartosz Zmarzlik podziękował kibicom
W Lublinie robił akcję sezonu. Teraz był bezradny

Komentarze (1)
avatar
cena drewna spada
30.04.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz