Żużel. Czy Nicki Pedersen zasłużył na karę? Duńczyk wysłał sygnał rywalom GKM-u

Nicki Pedersen odmówił jazdy w meczu Cellfast Wilków Krosno z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz po dwóch biegach, tłumacząc to kiepskim stanem toru i odnowieniem się urazu. Duńczyk swoim zachowaniem osłabił drużynę, ale czy zasłużył na karę?

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Na zdjęciu od lewej: Andrzej Lebiediew, Nicki Pedersen i Max Fricke WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu od lewej: Andrzej Lebiediew, Nicki Pedersen i Max Fricke
ZOOleszcz GKM Grudziądz przegrał wyjazdowe starcie z Cellfast Wilkami Krosno 41:49, ale to nad wyraz dobry wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę, że goście z województwa kujawsko-pomorskiego od połowy zawodów radzili sobie bez Nickiego Pedersena. Lider grudziądzkiej ekipy po drugim starcie oświadczył, że odnowił mu się uraz, a tor w Krośnie jest kiepsko przygotowany i nie wyjedzie do kolejnych wyścigów.

Fani ZOOleszcz GKM-u Grudziądz mogą tylko gdybać, jak wyglądałby wynik spotkania w Krośnie, gdyby lider ich drużyny występował w całych zawodach. Części kibiców zachowanie byłego mistrza świata nie przypadło do gustu i oczekiwałaby ona ukarania 46-latka. Na to jednak nie ma co liczyć.

Również Marta Półtorak, która miała okazję obserwować niedzielny mecz z trybun stadionu w Krośnie, nie wytaczałaby ciężkich dział przeciwko Duńczykowi. - Sama pracowałam z Nickim bardzo długo i nigdy nie wydarzyło się w naszej relacji coś złego. Nie było sytuacji, by Nicki mi czegoś odmówił. Skoro w niedzielę tłumaczył swoją decyzję bólem, to najwidoczniej doszło do jakiegoś odnowienia się urazu - mówi była prezes rzeszowskiej Stali w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Wstydliwy mecz Apatora w Lesznie. Osłabiona Unia zabawiła się w najlepsze

- Nicki ma swoje lata, jest po kolejnej ciężkiej kontuzji. Gdyby tor w Krośnie był równy jak stół, gdyby nie wymagał takiego zaangażowania od zawodnika, to Nicki pewnie pojechałby pięć biegów i nie mielibyśmy tej afery. Warto jednak zauważyć, że nawet na nieco trudniejszej nawierzchni wygrał pierwszy wyścig. Dopiero w drugim gdzieś go pociągnęło i poczuł jakiś ból - dodaje Półtorak.

Zdaniem byłej działacz, nakładanie kar na Pedersena w obecnej sytuacji byłoby działaniem na niekorzyść ZOOleszcz GKM-u, bo trzykrotny mistrz świata wciąż pozostaje najjaśniejszą postacią w zespole. - Nie szłabym w karanie zawodnika. Może po prostu być tak, że Nicki w wieku lat 46, z historią pełną urazów, nie jest już zawodnikiem na bardziej wymagające tory i trzeba mieć na uwadze, że na tak przygotowanych nawierzchniach poradzi sobie gorzej - ocenia Półtorak.

Ostatni występ Pedersena może być też wskazówką dla rywali ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, że wystarczy przygotować nieco trudniejszy tor, by wyeliminować lidera rywala z walki. - Rywale GKM-u widzieli mecz w Krośnie i każdy umie wyciągnąć wnioski - zauważa Półtorak.

- Nie jestem za tym, aby robić w Polsce wyłącznie tory twarde. Róbmy tory bezpieczne, ale różne. Gospodarz ma ten przywilej, że może przygotować nawierzchnię pod siebie, ale niech nie tworzy na torze pułapek na rywala. Profesjonaliści muszą być przecież gotowi na różne nawierzchnie. W Grand Prix nie mamy torów równych jak stół, a na przykład Zmarzlik sobie jakoś na nich radzi - podsumowuje była działacz.

Warto dodać, że Pedersen również w środowym spotkaniu ligi duńskiej narzekał na uraz. Duńczyk jeszcze przed meczem poinformował, że nadal odczuwa skutki wydarzeń z Krosna i w każdej gonitwie walczył z bólem, aż przed ostatnią serią startów wycofał się z rywalizacji.

Czytaj także:
Wydarzenia z Krosna pokazały jedno. Rozpieściliśmy zawodników
Madsen żądny rewanżu. Jeszcze nie powiedział ostatniego słowa

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy wobec Nickiego Pedersena powinny zostać wyciągnięte konsekwencje?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×