Żużel. Pedersen odstawiony od składu GKM-u?! Ekspert radzi, jaka powinna być reakcja

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Nicki Pedersen, mimo kontuzji, stawił się na meczu GKM-u w Toruniu i po dwóch biegach wycofał się ze ścigania. W ten sposób pozbawił drużynę szans na zwycięstwo i postawił w trudnej sytuacji w kontekście walki o utrzymanie w PGE Ekstralidze.

Nie ma się więc co dziwić, że w Grudziądzu są wściekli na swojego gwiazdora. Nicki Pedersen przed meczem zapewniał, że nie potrzebuje zastępstwa i jest gotowy na ściganie na najwyższym poziomie.

Dziś nie ma wątpliwości, że w ten sposób osłabił swoją drużynę. Zastępstwo zawodnika lub wystawienie Mateusza Szczepaniaka mogłoby sprawić, że ZOOleszcz GKM Grudziądz przed rewanżem miałby bardziej realne szanse na arcyważny punkt bonusowy.

Porażka 38:52 wygląda fatalnie i nie daje wielkich nadziei na odrobienie strat. Władze GKM-u mają dodatkowy problem, bo nie wiadomo, co zrobić z Pedersenem, który - jak widać - patrzy tylko na swój interes.

- Podpisano z nim kontrakt i teraz nic nie można zrobić. Najgorsze, jak można byłoby teraz zareagować, to obrazić się na Pedersena. Trzeba sobie jasno powiedzieć, bez tego zawodnika grudziądzanie nie mają żadnych szans na utrzymanie. Nagonka na niego to pewny spadek - uważa były zawodnik i trener GKM, Jan Szydlik.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Finfa, Lambert i Puka gośćmi Musiała

Najbliższy mecz GKM pojedzie dopiero 19 maja na własnym torze przeciwko Betard Sparcie Wrocław. Zdaniem eksperta nie ma sensu planować żadnych zmian w składzie i na ten mecz szykować się z Pedersenem.

- Duńczyk dostanie teraz dwa tygodnie na odpoczynek i to powinno mu pomóc. Jazda bez niego to ostateczność, do której może dojść tylko w przypadku fatalnej sytuacji zdrowotnej. Nie ma sensu mścić się na zawodniku, a zamiast tego lepiej porozmawiać z lekarzami i fizjoterapeutami oraz zrobić wszystko, by nadawał się do jazdy już przeciwko Sparcie. Skład GKM-u jest za słaby, by móc walczyć o utrzymanie bez lidera. Nie ma znaczenia, czy zastępowalibyśmy go zastępstwem zawodnika, czy Mateuszem Szczepaniakiem, to i tak będzie to wciąż za mało - dodaje.

Zdaniem Jana Szydlika utrzymanie wciąż jest możliwe, a wiele zależy przede wszystkim od rewanżowego spotkania z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń. Poza tym do wygrania są jeszcze domowe mecze z Cellfast Wilkami Krosno oraz ebut.pl Stalą Gorzów.

Czytaj więcej:
Podjęli ważną decyzję po porażce
Tego potrzeba na torze w Krośnie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty