Początkowo wydawało się, że Szwed użyje pasków sprzęgłowych tylko podczas kwalifikacji. Jedna z teorii wskazuje bowiem, że te faktycznie nieco lepiej sprawują się od tradycyjnych łańcuchów w warunkach lotnych startów. Zawodnik poszedł jednak o krok dalej i eksperymentalne rozwiązanie zastosował także podczas sobotniego turnieju. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania.
Najmniej zaskoczyło to samego 37-latka, który okazuje się, że skrupulatnie przygotowywał się ze swoim tunerem do wprowadzenia tego rozwiązania. Paski sprzęgłowe były testowane podczas ostatnich meczów ligi szwedzkiej, a całkiem możliwe, że po udanym występie w Grand Prix niedługo przyjdzie czas na debiut tego rozwiązania w PGE Ekstralidze.
Gdy rozmawialiśmy z mechanikami zawodnika, ci faktycznie przyznawali, że część rywali wprost śmiała się z pomysłu Fredrika Lindgrena i to jeszcze w Warszawie. Okazuje się więc, że Szwed odkrył coś, o czym większość zawodników na razie nie ma jeszcze pojęcia. Jego team jest przekonany, że gdy tylko pasek sprzęgłowy zostanie poprawnie użyty, to może dać sporą przewagę. - Rywale nie potrafią go używać, więc niech się śmieją - usłyszeliśmy tuż po GP na PGE Narodowym.
Obecnie jedynym zawodnikiem w lidze, który ściga się na podobnym rozwiązaniu jest Patrick Hansen. Duńczyk w zeszłym roku pod wpływem gorzowskiego sztabu zrezygnował z tego rozwiązania, ale teraz do niego wrócił i znów osiąga dobre wyniki. Całkiem możliwe, że wkrótce, dzięki Lindgrenowi, paski staną się powszechne.
Zastosowanie takich pasków to pomysł holenderskiego tunera Berta van Essena, który ma wielkie doświadczenie w przygotowywaniu silników do rywalizacji na długim torze. Tam paski używane są powszechnie i nikogo to nie dziwi.
Czytaj więcej:
Zmarzlik na podium w Warszawie
Dostanie finał Ligi Mistrzów? Szymon Marciniak odpowiada
ZOBACZ WIDEO: Kolejne szczegóły w sprawie Pedersena. Prezes GKM mówi o wynikach badań i odczuciach Duńczyka