Żużel. Wicemistrz świata wrócił z dalekiej podróży. "Odcinam to, co było"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu na pierwszym planie: Jarosław Hampel przed wyścigiem
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu na pierwszym planie: Jarosław Hampel przed wyścigiem

Wysokim zwycięstwem Platinum Motoru nad Cellfast Wilkami (56:34) zakończyło się poniedziałkowe spotkanie PGE Ekstraligi. Bohaterem miejscowych był Jarosław Hampel, który nie ukrywał, że potrzebował tak dobrego meczu w indywidualnej zdobyczy (14).

Poniedziałkowe spotkanie przy Alejach Zygmuntowskich zaplanowano na godzinę 19:15. Intensywne opady deszczu sprawiły jednak, że mimo plandeki potrzeba było intensywnej pracy, aby w ogóle ten mecz udało się rozegrać.

Ten ostatecznie rozpoczął się z prawie dwugodzinnym poślizgiem. Wielu zastanawiało się, jak poradzą sobie obie drużyny, bowiem Platinum Motor Lublin stracił atut własnego toru, co mogło być handicapem Cellfast Wilków Krosno.

- Takiej mocnej paniki nie było, ale kiedy tor został odkryty, to pojawiły się znaki zapytania, jak to będzie wyglądało, czy sprawdzi się to, co przerabiamy na treningach, jak się będzie nawierzchnia zachowywać. Po zdjęciu plandeki nie wyglądało to optymistycznie, ale finalnie nie był to łatwy tor, ale wytrzymał do końca - powiedział w pomeczowej mixzonie Jarosław Hampel.

ZOBACZ WIDEO: Rok temu wprowadzono rewolucję regulaminową. Kubera i Dobrucki o tym, co wymaga poprawy

- Trzeba było trzymać kierownicę mocniej. Jak na takie warunki i opady, to tor można powiedzieć, że po zdjęciu plandeki idealny. To było "jajko niespodzianka", ale pozytywna - dodawał Andrzej Lebiediew, kiedy Anita Mazur zapytała go o lubelski owal.

Najlepiej punktującym zawodnikiem w ekipie Drużynowego Mistrza Polski był Jarosław Hampel. Dwukrotny indywidualny wicemistrz świata (2010, 2013) w całym meczu stracił zaledwie jeden punkt i po meczu nie krył satysfakcji z osiągniętego rezultatu.

- Po tym fatalnym początku sezonu potrzebowałem takiego meczu na przełamanie, aby pojechać dobrze od początku do końca, by łapać formę i dobre ustawienia motocykla. [...] Początek był trudny, wręcz fatalny i ciężko mi się jeździło, ale z myślą, że jest lepiej odcinam to, co było. Będę pracował, aby utrzymywać formę - skomentował Hampel.

Z podobnymi nadziejami w przyszłość spogląda Lebiediew, który w Lublinie wywalczył sześć punktów z bonusem. - Nie będę się tłumaczył. Byłem słaby. Po wygranym biegu i tak czułem się źle na motocyklu. Jarek powiedział, że to był jego dzień i takie spotkanie buduje, to ja też potrzebuję takiego. Czekam z niecierpliwością na taki mecz na domowym torze. Mam nadzieję, że uda się potrenować i będę się czuł lepiej na motocyklu, a co za tym idzie, budować głowę wynikami - powiedział Lebiediew.

Czytaj także:
Kolejni zawodnicy opuszczą Cellfast Wilki?
Jeśli zrobią to raz jeszcze, to wylecą ze składu!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty