Żużel. Radykalna decyzja Woffindena. "Nie będę już trenował we Wrocławiu!"

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Tai Woffinden wiele obiecywał sobie po tegorocznym sezonie i gdyby nie dwa ostatnie fatalne występy w PGE Ekstralidze, początek rozgrywek mógłby uznać za dość udany. Problem w tym, że w ostatnich meczach we Wrocławiu zdobył łącznie dziewięć punktów.

Taki wynik nie przystoi trzykrotnemu mistrzowi świata i zawodnikowi, który w tym sezonie miał być liderem Betard Sparty Wrocław.

Tak słabe występy mogą dziwić, bo Tai Woffinden nieźle radzi sobie w Grand Prix, a we wcześniejszych wyjazdowych spotkaniach w PGE Ekstralidze znakomicie radził sobie w Lublinie i Toruniu.

- Mam problem na torze we Wrocławiu, ale wciąż nie znam przyczyny. Zresztą nie tylko ja mam problem na domowym torze. Piotrek Pawlicki też sobie nie radzi, Artiom Łaguta zdobył tylko osiem punktów przeciwko Włókniarzowi. Tor jest nieco inny na każde zawody, ale to nie jest żadna wymówka. Gdy patrzę na swoje występy w ostatnich trzech sezonach, to łatwo zauważyć, że za każdym razem miałem lepszą średnią na wyjeździe niż u siebie. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Mnóstwo czasu spędziłem tam na treningach, testowałem mnóstwo silników, ale wciąż mam problem - przyznaje Woffinden.

ZOBACZ WIDEO: Rok temu wprowadzono rewolucję regulaminową. Kubera i Dobrucki o tym, co wymaga poprawy

Dwa tygodnie temu zawodnik jechał we Wrocławiu na bardzo mocnym silniku, a tor był twardszy ze względu na plandekę. To mógł być błąd, dlatego na kolejne domowe spotkanie  żużlowiec wybrał nieco "spokojniejszy" silnik. Problem w tym, że wtedy akurat było dość przyczepnie, a więc taki sprzęt był nietrafionym wyborem.

- Nie zmienia to jednak sytuacji, że w Szwecji jeżdżę dobrze, dobrze pojechałem w Toruniu i Lublinie, a także w zawodach GP w Warszawie i Gorican. Problem jest tylko we Wrocławiu. Moim najnowszym pomysłem jest to, by już więcej nie trenować na domowym torze. Skończyłem z tym. Jeżdżę tam regularnie od 2012 roku, znam ten tor doskonale pod każdym względem. Być może nikt nie zna go lepiej ode mnie. Jadę do Szwecji czy na turnieje Grand Prix i wszędzie idzie mi dobrze bez szczególnych treningów. Jestem więc przekonany, że nie ma sensu więcej trenować we Wrocławiu. Obecnie mam sporo zaplanowanych startów i może w ten sposób będzie mi łatwiej osiągnąć dobry wynik. Może takie podejście zapewni lepszy efekt - dodaje zawodnik.

Taka decyzja pokazuje, że żużlowiec jest już mocno zirytowany słabszymi występami przed własną publicznością. Na szczęście jego słabsza forma nie miała wpływu na wyniki zespołu, bo wrocławianie odnieśli na razie komplet zwycięstw w PGE Ekstralidze.

- Jestem sfrustrowany wynikami we Wrocławiu. W tym przypadku na sto procent bardziej chodzi o moją formę niż same silniki. Wciąż nie czuję się idealnie ma motocyklu, ale jestem spokojny, bo wiem, że to naturalnie przyjdzie z czasem. Teraz pomogą mi występy w Szwecji i turnieje Grand Prix - przyznaje Woffinden.

Czytaj więcej:
Ten uraz zakończył już jedną karierę
Thomsen po pierwszych badaniach

Źródło artykułu: WP SportoweFakty