13 punktów w pięciu startach - to dorobek Emila Sajfutdinowa w niedzielnym meczu PGE Ekstraligi pomiędzy For Nature Solutions KS Apatorem Toruń a Platinum Motorem Lublin. To właśnie on poprowadził gospodarzy do wygranej. Doskonale wszedł w to spotkanie, bo już w swoim pierwszym biegu przywiózł za plecami Bartosza Zmarzlika, a w sumie miał dziewięć punktów po trzech startach.
Dość niespodziewanie Sajfutdinow nie był w stanie nawiązać walki o wygraną w biegu numer 13, co wykorzystali żużlowcy z Lublina, triumfując 5:1 i niwelując straty do dwóch punktów. Kibice na Motoarenie mogli się nieco zmartwić w kontekście biegów nominowanych, ale w 15 Sajfutdinow znów był najszybszy i jako pierwszy wpadł na metę. Drugą lokatę na ostatnich metrach wydarł Robert Lambert i to torunianie triumfowali 46:44.
- Jeszcze nam brakuje ciutkę w niektórych biegach, żeby zrozumieć, w którą stronę iść. Trochę się pogubiliśmy, ale w 15 biegu poszliśmy w dobrą stronę i ta prędkość wróciła - przyznał przed kamerą Canal+ Sport, tłumacząc to, co stało się pomiędzy 13 a 15 wyścigiem.
Sajfutdinow może pochwalić się aktualnie drugą najwyższą średnią w całej lidze (ZOBACZ STATYSTYKI). Tym bardziej zaskakuje to, co powiedział po spotkaniu z Lublinem. - Czasem ten żużel jest skomplikowany, nielogiczny. Nie czuje się jednak liderem, bo cały czas trzeba pilnować tego, żeby zdobywać punkty. Dzisiaj wygrywasz, a jutro masz problem - skomentował.
W siódmej kolejce klub z Torunia czeka trudny wyjazdowy mecz - z Tauron Włókniarzem Częstochowa (niedziela, godz. 19:15).
Czytaj także: Żużel. Fatalne zachowanie kibiców. Stal Gorzów opuszczała stadion w eskorcie policji!
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale