Żużel. Tego nie przewidywali w najczarniejszych scenariuszach. "Zrehabilitowali się"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Robert Lambert
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Robert Lambert

For Nature Solutions KS Apator Toruń pokonał na własnym terenie Platinum Motor Lublin, a bohaterem zespołu Robert Lambert. - Przyznam, że miałem różne myśli. Ale na szczęście skończyło się naszym zwycięstwem - powiedział Robert Sawina.

Niedzielny hit na Motoarenie im. Mariana Rosego lepiej rozpoczęli goście, którzy za sprawą duetu Jarosław Hampel - Fredrik Lindgren uderzyli podwójnie i prowadzenia nie oddawali aż do siódmego biegu. W nim gospodarze zdołali wyrównać, a później przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Po dwunastu wyścigach było już 39:33. Podwójna wygrana w trzynastym biegu przesądziłaby o losach dwóch punktów. Goście jednak odrobili i na tablicy wyników było 40:38.

- W najczarniejszych scenariuszach byśmy nie przywidywali, że ten wyścig zakończy się podwójną porażką. Na szczęście zarówno Emil Sajfutdinow, jak i Robert Lambert, w piękny sposób zrehabilitowali się za ten bieg - powiedział Robert Sawina w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.

ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale

W czternastej konfrontacji tamtego wieczoru znów zanotowaliśmy podwójną wygraną Platinum Motoru Lublin. To oznaczało, że ostatni wyścig rozstrzygnie o wszystkim. I tak było, a fantastyczną jazdą popisał się Robert Lambert, który wyprzedzając na mecie Zmarzlika dał wygraną For Nature Solutions KS Apatorowi Toruń.

- Przyznam, że miałem różne myśli. Ale na szczęście skończyło się naszym zwycięstwem. To jest najważniejsze dla kibiców, działaczy i zawodników. Zrobili kapitalną robotę. Wiedzieli, jak szybka jest para gości, a mimo to nie kalkulowali. Zwłaszcza Robert Lambert, który kapitalną szarżą wyprzedził mistrza świata na ostatniej prostej - dodał Sawina.

Ważnym ogniwem w wygranej nad Drużynowym Mistrzem Polski był Patryk Dudek. Zielonogórzanin zawodzi w tym sezonie, a i w niedzielę zaczął od zera. Później dorzucił dziewięć oczek i pokonał Bartosza Zmarzlika.

- Ten, kto chociaż trochę się zna na żużlu zobaczył w pewnym momencie Patryka z dawnych lat. Jest na dobrej drodze, by takich dobrych wyścigów było więcej. Potrzebuje wsparcia, a my wierzymy, że wróci dawny uśmiechnięty Patryk i będzie nas cieszył swoją jazdą - skomentował.

Czytaj także:
Trener ROW-u chciał się podać do dymisji! To usłyszał od Krzysztofa Mrozka
Wyleciał, bo powiedział o dwa słowa za dużo?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty