Żużel. Nicki Pedersen krytykuje polskie tory. Ma konkretne wymagania

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
zdjęcie autora artykułu

Mecz Platinum Motoru Lublin z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz był kolejnym, w którym Nicki Pedersen miał spore problemy z jazdą. Po zakończeniu zawodów były mistrz świata skrytykował stan toru w Lublinie i wezwał PGE Ekstraligę do działania.

Nicki Pedersen w sezonie 2023 powrócił na tor po fatalnej kontuzji - w połowie ubiegłego roku Duńczyk doznał poważnego złamania miednicy i urazu biodra. Wielomiesięczna rehabilitacja pozwoliła byłemu mistrzowi świata na ponowną rywalizację w PGE Ekstralidze, ale ostatnie tygodnie pokazują, że 46-latek nie jest w stanie podejmować rękawicy na bardziej wymagających torach.

W obecnym sezonie Pedersen, narzekając na stan torów, nie kończył zawodów w Krośnie i Toruniu. Osłabiał przy tym ZOOleszcz GKM Grudziądz, którego jest liderem. Efekt jest taki, że grudziądzanie muszą zapomnieć o walce o play-offy w PGE Ekstralidze. Obecnie z jednym punktem na koncie zamykają ligową tabelę i w oczy zagląda im widmo spadku z najlepszej ligi świata.

W piątek ZOOleszcz GKM Grudziądz mierzył się na wyjeździe z Platinum Motorem Lublin, przegrywając 35:55. O ile porażka z aktualnym mistrzem kraju mogła być wkalkulowana w sezon, o tyle fanów ekipy z województwa kujawsko-pomorskiego może martwić to, że po raz kolejny Pedersen nie poradził sobie z trudniejszą nawierzchnią i nie ukończył zawodów.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Woryna, Przedpełski i Majewski gośćmi Musiała

W swoim trzecim biegu Pedersen wpadł w dziurę na torze, ratował się przed upadkiem i później kierował uwagi do komisarza odpowiadającego za kontrolę nawierzchni. W kolejnej serii startów Duńczyk asekurancko podszedł do jazdy, by ostatecznie wycofać się z rywalizacji.

Co na to sam zainteresowany? Pedersen zabrał głos w mediach społecznościowych. "PGE Ekstraliga powinna wkrótce i to na poważnie zająć się wszystkimi torami, które są przygotowywane w sposób niewłaściwy i nieregularny" - napisał były mistrz świata, zdaniem którego "to jest takie proste".

"Róbmy żużel, który wygląda dobrze, a nie głupio. Bezpieczeństwo w pierwszej kolejności" - dodał lider ZOOleszcz GKM-u.

Warto dodać, że nawet przedstawiciele gospodarzy przyznawali, że stan toru w Lublinie pozostawia sporo do życzenia. Ich zdaniem, wpływ na przygotowanie nawierzchni miała mieć plandeka, którą przykryto tor w obawie przed opadami deszczu. W efekcie w niektórych miejscach doszło do odparzeń.

Czytaj także:Mistrz Polski narzeka, bo plandeka nie zdała egzaminu. "Były niebezpieczne miejsca"Lebiediew skomentował sytuację z Pawlickim. "Mogłaby działać zasada pierwszego łuku"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty