[b]
Plusy weekendu przyznaje Mateusz Puka[/b]
+ Niedzielne mecze PGE Ekstraligi stały na bardzo wysokim poziomie i choć losy zwycięstwa nie ważyły się do ostatniego wyścigu, to i tak wszyscy, którzy zasiedli tego dnia przed telewizorami lub na stadionach, nie mieli żadnych powodów do narzekań.
Spotkanie Tauron Włókniarza Częstochowa z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń śmiało można nazwać najciekawszym meczem pierwszej rundy PGE Ekstraligi. Mnóstwo mijanek, nieduża różnica punktowa i niespodziewane zdarzenia, jak choćby ucieczka Maksyma Drabika z parku maszyn - to wszystko sprawia, że nie zapomnimy tego meczu na długo.
+ Oskar Fajfer po raz kolejny udowodnił, że śmiało można mówić o nim jako o ekstraligowym zawodniku. Odkąd żużlowiec przesiadł się na sprzęt od Flemminga Graversena notuje progres i zdobywa kluczowe punkty dla swojego zespołu. W niedzielę aż trzy wyścigi z jego udziałem kończyły się podwójnym zwycięstwem gospodarzy. Takim osiągnięciem nie mogą pochwalić się ani Szymon Woźniak, ani Martin Vaculik, ani Anders Thomsen. Stal Gorzów ma więc wszystko, by postraszyć zespoły z czołowej czwórki rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Woryna, Przedpełski i Majewski gośćmi Musiała
+ Tomasz Lorek wie jak rozbawić publiczność i ożywić transmisję w momencie, gdy na torze nie dzieje się zbyt wiele. Piątkowy mecz Sparty Wrocław zapamiętamy przede wszystkim, dzięki wywiadowi z Vaclavem Milikiem. Reporter zaskoczył żużlowca i pytania zadawał mu w języku czeskim. Widać było, że zawodnik Wilków był szczerze zaskoczony i na kolejne pytania odpowiadał po polsku, ciągle śmiejąc się z zaistniałej sytuacji. Całą sytuację najlepiej spuentowała prowadząca studio Marcelina Rutkowska-Konikiewicz, która zaznaczyła, że to być może pierwszy wywiad w historii, w którym Polak zadawał pytania po czesku, a Czech odpowiadał w języku polskim.
+ Kacper Andrzejewski i Kacper Łobodziński w końcu pokazali, że stać ich na skuteczną jazdę. W tym roku rzadko zdarza się, by drugoplanowi juniorzy byli w stanie przebić się przez swoich bardziej doświadczonych kolegów i zwykle są niestety tylko nijakim tłem kolejnych meczów. Andrzejewski przeciwko Wilkom Krosno zdobył swój pierwszy ekstraligowy punkt w karierze, a chwilę później przez trzy i pół okrążenia wiózł za swoimi plecami Krzysztofa Kasprzaka i Krzysztofa Sadurskiego.
16-letni zawodnik Betard Sparty po raz pierwszy udowodnił, że ma papiery na dobrego żużlowca - o ile oczywiście będzie w stanie uspokoić nerwy. To właśnie one sprawiły, że zamiast dwóch punktów i bonusa, junior skończył czwarty bieg niebezpiecznym upadkiem. Łobodziński z kolei zadebiutował w Lublinie dopiero w 12. wyścigu, a mecz zakończył z trzema punktami i bonusem.
Minusy weekendu przyznaje Łukasz Kuczera
- Nicki Pedersen może pisać na Instagramie, że ucisza hejterów dobrymi występami. Może też publikować kolejne wpisy krytykujące tory w PGE Ekstralidze. Fakty są jednak takie, że 46-latek staje się głównym problemem ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. W piątek znów zabrakło punktów Duńczyka, by grudziądzanie wywieźli korzystniejszy wynik z Lublina. Kiepska nawierzchnia nie przeszkadzała chociażby Maxowi Fricke, który zdobył 14 punktów i wyrósł na lider ZOOleszcz GKM-u. Trudno to pisać, bo Nicki Pedersen to ikona dyscypliny i trzykrotny mistrz świata, ale może czas zejść ze sceny?
- Jeśli ZOOleszcz GKM Grudziądz spadnie z PGE Ekstraligi, to winny będzie nie tylko Nicki Pedersen, ale też Gleb Czugunow. Rosjanin z polskim obywatelstwem zwykle notował dobre występy w Lublinie, bo to tor, który pasuje młodemu zawodnikowi. W ostatni piątek nie było tego jednak widać. Czugunow znów był zagubiony, a 3 punkty na koncie mówią wiele. 23-latek niepokojąco zbliża się do grona żużlowców, których można uznać za niespełnione talenty. Najgorsze dla grudziądzkiej ekipy jest to, że nie ma ona w zanadrzu innego zawodnika U24 i jest skazana na Czugunowa do końca roku.
- Adrian Miedziński swój głośny powrót do PGE Ekstraligi zakończył bez punktów na koncie i nie mogło być inaczej. Inni zawodnicy są wjeżdżeni w sezon, w przypadku "Miedziaka" dodatkowym problemem jest powrót po poważnej kontuzji. Nie powinien jednak martwić sam wynik nowego zawodnika Fogo Unii Leszno, ale styl jazdy doświadczonego żużlowca. Rodzi się pytanie, czy nie lepiej byłoby, gdyby 37-latek walczył o powrót do dawnej formy od startów w niższej klasie rozgrywkowej. Teraz na takie dywagacje jest jednak już za późno.
- Cellfast Wilki Krosno nie mają ostatnio łatwego życia. Beniaminek na początek przygody z PGE Ekstraligą miał taryfę ulgową, a pierwsze wygrane podbudowały krośnian. Teraz drużyna dostaje jednak cios za ciosem. Po przedwcześnie zakończonym meczu z gorzowską Stalą, nadszedł blamaż we Wrocławiu, bo w takich kategoriach należy oceniać porażkę z Betard Spartą 28:62. Co gorsza, w szeregach ekipy z Krosna zawiedli wszyscy zawodnicy. Brzmi to niepokojąco w kontekście kolejnych meczów i walki o utrzymanie wśród najlepszych.
Czytaj także:
- Unia pękła wraz z obojczykiem Zengoty. Sam Kołodziej to za mało na Stal
- Przerażający upadek w Gorzowie. Jest komunikat Unii Leszno