Mateusz Cierniak w tym sezonie broni złotego medalu mistrzostw świata juniorów. Na czeskiej Markecie był jednym z faworytów do końcowego triumfu i od początku radził sobie bardzo dobrze.
Tarnowianin jednak nie był niepokonany, bo kilku rywalom udało się urwać mu punkty. W drodze po finał przydarzył się także upadek, który nie miał jednak żadnego wpływu na losy turnieju, a straty były jedynie w sprzęcie.
Dwa najważniejsze biegi dnia, to koncertowa jazda Cierniaka. W półfinale przedzierał się z trzeciej pozycji na pierwszą, a w finale odpierał przez cztery okrążenia zaciekłe ataki Bartłomieja Kowalskiego.
I to on ostatecznie triumfował w zawodach. - Dziękuję wszystkim fanom z Lublina i innych polskich miast, że byli tutaj ze mną - powiedział po zawodach w rozmowie z Marceliną Rutkowską-Konikiewicz.
Cierniak w trakcie wywiadu uronił kilka łez, bowiem w ostatnim czasie stracił on bliską mu osobę. - Chciałbym wygraną zadedykować mojemu dziadkowi, który odszedł nie tak dawno, bo pięć dni temu. Cały tydzień o tym myślałem, że jeśli wygram, to dla niego. I tak się stało - dodał.
Czytaj także:
Sawina wskazał, co trzeba zrobić, by wygrywać w Częstochowie
Fatalny wynik testu przed rundą Grand Prix. Zawodnicy odmówili jazdy!
ZOBACZ WIDEO: Ci zawodnicy Unii Leszno jadą poniżej oczekiwań. Menedżer mówi o presji