Żużel. To wpłynęło na ich słaby wynik na własnym torze. "Musimy się wziąć do pracy"

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Krystian Pieszczek
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Krystian Pieszczek

Texom Stal Rzeszów miała bardzo duże szanse, by w meczu z liderem 2. Ligi Żużlowej zainkasować dwa "oczka". Tak się jednak nie stało, bo Żurawie roztrwoniły przewagę nad OK Bedmet Kolejarzem Opole. I ostatecznie padł remis 45:45.

To był hit 2. Ligi Żużlowej. Faworyt do awansu na zaplecze PGE Ekstraligi podejmował trochę nieoczekiwanego lidera rozgrywek. W opinii ekspertów Texom Stal Rzeszów miała odnieść zwycięstwo i być pierwszą ekipą, która pokonałaby OK Bedmet Kolejarz Opole.

Początek meczu był bardzo wyrównany, ale od szóstego wyścigu na prowadzeniu byli gospodarze. Podopieczni Pawła Piskorza po dziesiątym biegu mieli już sześć "oczek" przewagi. Po trzynastym biegu mieliśmy z kolei remis 39:39.

- To nie jest tłumaczenie, ale tor był diametralnie inny niż na treningu. Pogoda i temperatura, plus mała ilość wody wlana przez komisarza sprawiły, że trochę mieliśmy problem z dopasowaniem się, szczególnie do startu - mówił Piskorz na pomeczowej konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gollob, Leśniak i Kowalski gośćmi Musiała

Opolanie pokazali w końcówce niesamowity charakter. Pięć ostatnich wyścigów, to 18:6 na ich korzyść. Rzeszowianie mogą z pewnością żałować, że nie rozstrzygnęli tego na swoją korzyść. - Była walka i punkty zdobywane na trasie, co kibicom mogło się podobać, ale niestety przegrywaliśmy na starcie. To wpłynęło na tak słaby nasz wynik, ale nie uważam, że nie przegraliśmy tego meczu, bo z remisu też są punkty. Jesteśmy w stanie jechać do Opola i tam pokazać się z dobrej strony i zdobyć tam dwa punkty i bonus - skomentował Piskorz.

W rzeszowskim zespole na mecz z liderem doszło do zmiany. Kevin Woelbert miał wolne od ścigania w Polsce i wybrał się na turniej w ojczyźnie, gdzie stanął na podium (wyniki TUTAJ). W biało-niebieskich barwach zadebiutował z kolei Krystian Pieszczek, który rozpoczął od "zerówki", a w czterech kolejnych startach wywalczył 10 "oczek".

- Początek może nie był zbyt kolorowy i szukaliśmy różnych ustawień do nawierzchni, bo tor się różnił niż na treningu, ale to nie jest żadna wymówka. Musimy się wziąć do pracy, by wygrywać starty, bo to jest połowa sukcesu w dzisiejszym speedwayu - mówił po meczu gdańszczanin.

Pieszczek nie ukrywał, że w ostatnim czasie miał bardzo mało jazdy, o też ma wpływ, chociażby na czucie motocykla.

Czytaj także:
Popełnili poważny błąd, którego nie naprawili. Zawodnicy pozbawieni szansy walki o tytuł!
Tor się rozpadł, a zaraz ma tam się odbyć Grand Prix

Komentarze (4)
avatar
Złocisty
6.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Opole pokazało, że jest bardzo mocne w tym sezonie i ten remis pokazuje, że Rzeszów nie będzie miał łatwo w playoff. 
avatar
D303
5.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy ktos widzial b@rana?. :) 
avatar
Tępiciel stefanów
5.06.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Piskorz nie pij więcej na meczu. Skąd ten człowiek wytrzasnął taki stosunek punktowy 5 ostatnich biegów? 18;6, jak on to wyliczył?