Żużel. Kto spadnie z PGE Ekstraligi? Zadecydować może... kara

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle na prowadzeniu

- Mam nadzieję, że pod koniec fazy zasadniczej nikt nie przypomni sobie, że Cellfast Wilkom Krosno można odebrać jeden punkt - mówi Marta Półtorak. Była prezes rzeszowskiej Stali przewiduje zażartą walkę o utrzymanie w PGE Ekstralidze trzech drużyn.

Bardzo ciekawie prezentuje się sytuacja w dolnej części tabeli PGE Ekstraligi. Po tym, jak ZOOleszcz GKM Grudziądz pokonał za trzy punkty Platinum Motor Lublin, zwiększyły się szanse grudziądzan na utrzymanie w najlepszej lidze świata. Obecnie mają oni na swoim koncie 4 punkty. Takim samym dorobkiem mogą pochwalić się Cellfast Wilki Krosno. 6 "oczek" wywalczył zdziesiątkowana kontuzjami Fogo Unia Leszno.

- Nie spodziewałam się zwycięstwa GKM-u nad Motorem, ale trzeba pamiętać, że zespół z Lublina jest osłabiony brakiem kontuzjowanego Kubery. To jeden z liderów tej drużyny. Gdyby jechał w Grudziądzu, wynik mógłby wyglądać zgoła inaczej - mówi WP SportoweFakty Marta Półtorak, była prezes rzeszowskiej Stali.

Zdaniem Półtorak, dotychczasowe mecze ekipy z Grudziądza nie układały się po jej myśli, a w ostatniej kolejce wszystko w końcu zagrało na korzyść ZOOleszcz GKM-u. - Na pewno trzeba docenić ich występ, ale też mieli swój dzień i wychodziło im niemal wszystko. Natomiast Motor ewidentnie miał gorszy moment, stąd taki wynik - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Zaatakował dziennikarza. "Staram się nie wymiotować, jak patrzę na pana"

Była prezes spodziewa się, że walka o utrzymanie w PGE Ekstralidze pomiędzy drużynami z Grudziądza, Krosna i Leszna potrwa aż do samego końca fazy zasadniczej. - Z punktu widzenia kibiców to dobrze. Trzy zespoły walczą o wszystko, więc będą emocje. Walka równie emocjonująca jak o medale. Nikt nie będzie chciał spaść, bo już Falubaz Zielona Góra przekonał się ponowny awans do PGE Ekstraligi nie jest wcale taki łatwy - przekonuje Półtorak.

Spory wpływ na ostateczny kształt tabeli mogą mieć wydarzenia losowe. - Unia ma ogromnego pecha z kontuzjami i jest zdziesiątkowana. Wilki Krosno w kontrowersyjnych okolicznościach przegrały mecz z gorzowską Stalą. Dlaczego przerwano go akurat po dziewięciu biegach? Tego się już nie dowiemy. Jednak już po kolejnym wyścigu, to Wilki mogły prowadzić i sytuacja zespołu byłaby inna - ocenia Półtorak.

Przypomnijmy, że Cellfast Wilki Krosno podejmowały ebut.pl Stal Gorzów na bardzo wymagającym torze, a sędzia Paweł Słupski przerwał spotkanie ze względów bezpieczeństwa. Później na klub z Podkarpacia nałożono wysoką karę finansową (150 tys. zł), zawieszono też osoby biorące udział w przygotowaniu toru. Nad beniaminkiem wisi też widmo kary. Jeśli w Krośnie znów pojawią się problemy z torem, drużyna straci jeden punkt meczowy.

- Ta kara odebrania jednego punktu, choć w zawieszeniu, nie wygląda fajnie. W dole tabeli na koniec sezonu będzie taki ścisk, że ten jeden punkt może być decydujący. Co, jeśli któryś z meczów Wilków rozgrywany będzie np. po opadach deszczu i pojawią się zastrzeżenia co do toru? Sportowo będzie to poniżej pasa, jeśli wtedy ktoś sobie przypomni o tej karze i odbierze Wilkom jeden punkt - podsumowuje Półtorak.

Aby było ciekawiej, mecz drużyn z Krosna i Leszna zakończy fazę zasadniczą PGE Ekstraligi. W pierwszym meczu górą były "Byki" 46:44. Minimalne zwycięstwo może zatem dać beniaminkowi trzy punkty do ligowej tabeli. Czy na wagę utrzymania? To się okaże.

Czytaj także:
- Mowa nienawiści Rosjanina. "Staram się nie wymiotować, jak patrzę na pana"
- "Pokazał fatalny poziom". Burza po słowach Rosjanina do redaktora WP

Źródło artykułu: WP SportoweFakty