Na ten dzień w Świętochłowicach czekano długo. Po raz ostatni żużlowe zawody rozegrano tam 19 czerwca 2017 roku. Był to półfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski, który zakończył się wygraną Przemysława Pawlickiego. Kibice czarnego sportu w tym śląskim mieście wspominali ten turniej z łezką w oku. Wtedy nie spodziewali się, że na to, by znów usłyszeć warkot motocykli, trzeba im będzie czekać ponda 6 lat.
Minęło dokładnie 2196 dni i znów w Świętochłowicach słychać było żużlowe silniki. I to nie z powodu ich odpalenia podczas festynu czy pikniku, a w trakcie treningu. Ten odbył się w sobotę. Rozpoczął się o godzinie 13:00, a wszystko długo było utrzymywane w tajemnicy. O tym, że trening się odbędzie wiedzieli nieliczni.
Radości z faktu powrotu żużla do Świętochłowic nie ukrywał prezydent Daniel Beger. "Wielkie święto dla klubu i kibiców. Właśnie rozpoczął się pierwszy trening na stadionie im. Pawła Waloszka. Śląsk Świętochłowice wraca do gry" - napisał na Facebooku w momencie rozpoczęcia próbnych jazd.
"Skałka znów ożyła. Nic nie cieszy tak bardzo, jak możliwość jazdy na własnym stadionie. Dzisiaj po 6 latach i 4 dniach motocykle żużlowe znów zaryczały na Skałce" - dodał facebookowy profil Śląska Świętochłowice.
Na treningu obecni byli m.in. Lech Chlebowski, Lars Skupień, Dastin Łukaszczyk, Kacper Linek-Rekus, Oskar Stępień, Hubert Łęgowik czy były żużlowiec Jacek Folkert.
Czytaj także:
Bajerski wkrótce może pojawić się na meczu PSŻ-u w innej roli. To będzie hit
Komplet Cierniaka w 2. rundzie SGP2! Duńczyk mógł sprawić ogromną niespodziankę
ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej mówi o negocjacjach z Fogo Unią Leszno