Tomasz Gapiński groźny upadek zanotował w meczu H.Skrzydlewska Orła Łódź z ROW-em Rybnik. W siódmym wyścigu toczyła się zacięta rywalizacja o prowadzenie. Patrick Hansen próbował się założyć na Gapińskiego, ale doszło do kontaktu między nimi i obaj upadli.
Gapiński z dużą prędkością uderzył w bandę. Już pierwsze obrazki nie napawały optymizmem, co do stanu zdrowia. Mówiło się o kontuzji ręki, ale ostateczna diagnoza, to znacznie dłuższa lista urazów.
- To wieloodłamowe, przestawne złamanie nasady dalszej kości promieniowej lewej. Złamanie wyrostka rylcowatego kości łokciowej lewej. Wieloodłamowe złamanie podstawy i dolnej części trzonu V kości śródręcza prawego. I do tego jeszcze złamanie żebra siódmego lewego. Najgorsza jest ta lewa dłoń, gdzie mam dwie kości złamane i to tak dosyć poważnie - wyliczył Tomasz Gapiński w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
ZOBACZ WIDEO: Czy Mateusz Świdnicki żałuje transferu do Wilków? Zawodnik zabrał głos
Zawodnik nie ukrywa, że wobec tylu urazów jego obecne codziennie funkcjonowanie nie należy do najłatwiejszych. Jakoś sobie jednak radzi. - Prawą rękę mam trochę mniej zagipsowaną i jakieś podstawowe czynności mogę nią wykonać. Lewa jest już po zabiegu i mam nadzieję, że w tym tygodniu ta sprawność zacznie i do niej wracać. Jestem pełen optymizmu i idę dalej, bo co mi więcej zostało - dodał.
Doświadczony żużlowiec przyznał, że trudno jest mu zrobić samemu kanapkę czy odkręcić butelkę. Kibiców z kolei zastanawia to, czy w ogóle były medalista mistrzostw Polski wróci w tym roku na tor. Pojawiały się głosy, że to może być nawet koniec ścigania w tym roku dla Gapińskiego.
- Wróci na tor i to jeszcze szybciej, niż niektórym się wydaje. Tak przynajmniej mi się wydaje i na pewno zrobię wszystko, żeby tak było. Jak sam słyszysz, wraca mi humor i uśmiech, a to już jest dobry znak. Przecież się nie załamię i nie zamknę w sobie - powiedział Gapiński.
O terminach Gapiński mówić nie chce. Na razie walczy o to, by móc w pełni funkcjonować na co dzień, a następnie będzie myślał o powrocie na tor. Nieśmiało przewinął się wątek play-offów, których pierwsze mecze zaplanowano na 19 i 20 sierpnia. Najpierw jednak łódzki Orzeł musi się do nich zakwalifikować.
Czytaj także:
Myśli o awansie do play-off i trzyma kciuki za... ligowego rywala
Grand Prix? "Cały czas się rozwijam"