Beyonce to jedna z najpopularniejszych i najbardziej szanowanych piosenkarek na świecie. Dlatego nie powinno dziwić, że jej koncert w Warszawie wywołał ogromne zainteresowanie wśród Polaków i nie tylko. Dość powiedzieć, że widowisko królowej popu było okazją do odwiedzenia stolicy przez gwiazdy Hollywood - m.in. Toma Hollanda i Zendayę.
Aktor znany z serii "Spiderman" bawił się wybornie pod sceną na PGE Narodowym, ale gwiazd na stadionie w stolicy było więcej, również w wydaniu sportowym. Na takie miano bowiem zasłużył Bartosz Zmarzlik. Ku sporemu zaskoczeniu kibiców, trzykrotny mistrz świata w jeździe na żużlu pojawił się na koncercie Beyonce.
Zawodnik Platinum Motor Lublinu nie był na koncercie sam. Towarzyszyła mu małżonka Sandra, która w mediach społecznościowych zamieściła kilka zdjęć i filmów z wtorkowego show królowej popu. To najlepszy dowód na to, że para bawiła się wybornie.
ZOBACZ WIDEO: Dramat Roberta Lamberta! Tak Apator stracił szansę na zwycięstwo
Zmarzlik mógł sobie pozwolić na chwilę relaksu. W ubiegły weekend jego drużyna miała wolne w grafiku PGE Ekstraligi, a on sam wystartował w GP Polski na torze w Gorzowie. Zawody zakończyły się wygraną zawodnika pochodzącego z województwa lubuskiego, dzięki czemu pewnie zmierza on po czwarty tytuł mistrza świata w karierze.
Żużlowiec miał też sporo szczęścia, że udało mu się nabyć bilety. Chociażby siatkarz Andrzej Wrona chciał wybrać się na koncert Beyonce, ale nie zdążył kupić "wejściówki" w porę. W tej sytuacji Wrona żartobliwie napisał do amerykańskiej piosenkarki w mediach społecznościowych.
"Hej, masz może jakiś wolny bilet na dziś lub jutro, bo jednak jestem w Warszawie?" - można przeczytać w wiadomości prywatnej, jaką Wrona wysłał do Beyonce.
Czytaj także:
- Artiom Łaguta zawieszony. Podpadł władzom ligi
- Tylko dwa kluby PGE Ekstraligi nie chcą Kołodzieja. Trudne negocjacje z Unią