[tag=7034]
[/tag]Mikkel Michelsen był bohaterem jednego z topowych transferów listopadowego okienka transferowego. Duńczyk po czterech latach opuścił Platinum Motor Lublin i przeniósł się do Tauron Włókniarza Częstochowa.
W nowym środowisku odnalazł się wybornie, bo nie wyszedł mu tylko jeden mecz, ale obecnie jest on drugą siłą Lwów i siódmym jeźdźcem w najlepszej lidze świata.
Nic więc dziwnego, że w Częstochowie nie wyobrażają sobie dziś przyszłorocznego składu bez 29-latka. Dla Michała Świącika transfer żużlowca był strzałem w dziesiątkę.
- W Częstochowie jestem bardzo szczęśliwy. Jak co roku jest wiele plotek, ale na razie mogę powiedzieć, że we Włókniarzu czuję się bardzo dobrze i osiągam dobre wyniki. Jestem częścią świetnej drużyny, w której jest bardzo dobra atmosfera - powiedział w Magazynie PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Świdnicki: Na razie wydałem dużo więcej niż zarobiłem
Michelsen na brak ofert nie narzeka, bo znalazł się na liście życzeń na przykład Fogo Unii Leszno. Powrót tam wydaje się jednak wątpliwy, a sam zawodnik nie ukrywa, że rozpoczął już rozmowy z obecnym pracodawcą na temat nowego kontraktu. - Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to nie wiem dlaczego nie miałbym zostać na kolejny sezon - dodał.
Mateusz Puka, który prowadził rozmowę z byłym indywidualnym mistrzem Europy (2019, 2021), zapytał go, czy istnieje szansa, że podpisze prekontrakt. - Zobaczymy, co się wydarzy. Na razie skupiam się na tym, by zdobywać punkty, bo naszym priorytetem jest awans do finału. Wiem, że wielu chce wiedzieć, czy zostanę, ale dla mnie ważniejsze jest to, co na torze. Nie martwię się czy znajdziemy wspólny język podczas negocjacji - skomentował.
Przed częstochowską drużyną intensywny czas, bo w czwartek spotkają się w Krośnie z tamtejszymi Cellfast Wilkami, a w niedzielę na północ rejonu województwa śląskiego uda się Betard Sparta Wrocław. Gospodarze chcą być pierwszym zespołem, któremu uda się zatrzymać podopiecznych Dariusza Śledzia.
- Z meczów ze Spartą mamy dobre wspomnienia, bo mocno ich postraszyliśmy we Wrocławiu, a przecież nie wszyscy byli wówczas zdrowi w naszej ekipie i przegraliśmy tylko dwoma punktami. Nie widzę przeciwwskazań, by ograć ich w Częstochowie. Byłoby wspaniale, gdybyśmy jako pierwsi w tym sezonie ich pokonali, bo interesuje nas zwycięstwo i bonus - przyznał Michelsen.
Wychowanek Slangerup Speedway Klub w tym sezonie PGE Ekstraligi wykręcił już 100 punktów i osiem bonusów (bilans przed meczem w Krośnie - dop. aut.), a to wszystko w 47 wyścigach. Tylko raz zameldował się na czwartej pozycji i dodatkowo nie zapisał przy swoim nazwisku żadnej "literki". Kiedy wydawało się, że to może być rok, w którym Michelsen powalczy o medal mistrzostw świata, to jego dyspozycja w Grand Prix jest daleka od zadowalającej (klasyfikacja generalna dostępna TUTAJ).
- Nie znam powodów mojej słabszej dyspozycji w Grand Prix, bo gdybym je znał, to bym to dawno poprawił. Mniej więcej wszystko idzie zgodnie z planem, bo poza GP spisuję się dobrze. To frustruje, próbujemy szukać odpowiedzi, bo to też nie jest tak, że tam jadę jakoś inaczej. Przed zawodami w Gorzowie czułem się bardzo dobrze na motocyklu i byłem gotów do walki o czołowe miejsce. Nie wyszło - skomentował.
Duńczyk w wywiadzie z Mateuszem Puką wypowiedział się również na temat współpracy z Leonem Madsenem oraz o relacjach z Maksymem Drabikiem. Nie zabrakło wątków dotyczących Platinum Motoru Lublin i wolnego czasu, którego Michelsen za wiele w trakcie sezonu nie ma. Jednak jeśli już ma możliwość złapać oddech, to lubi wszelką aktywność, jak np. jazda na rowerze.
Cała rozmowa z Mikkelem Michelsenem oraz Piotrem Rusieckim i Waldemarem Sadowskim jest do obejrzenia po kliknięciu w TEN odnośnik.
Czytaj także:
Szokujące doniesienia. Uczestnik cyklu Grand Prix 2 zawiesił starty na żużlu!
Mamy nowych juniorów z licencjami. Wśród nich syn Roberta Wardzały