Spotkanie Cellfast Wilków Krosno z Platinum Motorem Lublin rozpoczęło nam walkę o punkty w 12. rundzie PGE Ekstraligi. Faworytem pierwszego piątkowego starcia była ekipa drużynowego mistrza Polski, ale ostatnie wyniki krośnian na własnym torze mogły ich napawać optymizmem.
Przypomnijmy, że Cellfast Wilki wywalczyły 41 punktów przeciwko Tauron Włókniarzowi Częstochowa i 40 w starciu z Betard Spartą Wrocław. Tymczasem w piątek po pierwszej serii startów na koncie Wilków było... pięć "oczek".
- Przyjechali do nas szybcy zawodnicy, którzy byli od nas lepsi w każdym elemencie. Gdybyśmy coś znaleźli, to byłoby lepiej, a tak wyglądało dramatycznie. Każdy widział, co się działo. Czego nie zrobiliśmy, to nie działało - powiedział po meczu w mix zonie załamany Andrzej Lebiediew.
ZOBACZ WIDEO: Nicki Pedersen sprzedał jeden z najlepszych silników. Wyjaśnia powody
W obronie gospodarzy stanął Dominik Kubera. Drużynowy Mistrz Polski był w pełni zadowolony ze swojego występu, bo w drugim starcie po groźnej kontuzji wywalczył komplet 14 punktów z bonusem. - Takiego toru, jak dzisiaj, to nie było nigdy. Przygotowując się do tego meczu, oglądałem kilka spotkań i nigdy nie zdarzyło się, by jeździć tak szeroko. I goście są w o tyle komfortowej sytuacji, że przyjeżdżają, patrzą, co jest i próbują się dopasować. A gospodarze sugerują się tym, co było podczas treningów - skomentował żużlowiec Platinum Motoru.
Anita Mazur zapytała się więc Lebiediewa, czy potwierdza słowa swojego rywala, co do przygotowania owalu w Krośnie. - Dominik dobrze powiedział, że gospodarz przy zmianie nawierzchni w dniu meczu jest w gorszym położeniu. Przyjezdny przyjeżdża, ustawia motocykle z marszu po oględzinach, a gospodarze sugerują się tym, co było dzień przed czy na poprzednich zawodach - dodał Łotysz.
- Sugerujemy się tym, co mamy w notesie, a sprawdzone silniki nie działają. Przerzuca się wszystko i też nic nie działa - kontynuował Kubera.
- Dużo ludzi mówiło mi, że po meczu w Lublinie złość była niepotrzebna. Ja wracam po kontuzji, ale na meczu cały czas też wracałem do tego, co działało przez trzy lata. I nie mogłem tego znaleźć. Wiem, jak to jest jeździć u siebie i mieć kwadratową głowę. Nikt nic nie wie po takich meczach - dodał Kubera.
Czytaj także:
Po tych słowach na rywali Betard Sparty Wrocław padł blady strach!
Tym zaskoczyła ich Betard Sparta. Trener Tauron Włókniarza zabrał głos ws. toru