[tag=856]
Fogo Unia Leszno[/tag] w dwunastu rundach fazy zasadniczej wywalczyła dziewięć punktów i z bilansem czterech wygranych oraz ośmiu porażek walczy o to, by awansować do play-offów. By tak się stało trzeba minimum utrzymać dotychczasową, czyli szóstą pozycję.
- Na pewno ten mecz z GKM-em dodał nam skrzydeł. W końcu pojechaliśmy w komplecie, więc mogliśmy zweryfikować swoje możliwości i czujemy się w takim ułożeniu na pewno silniejszym zespołem, niż kiedy byliśmy pokiereszowani - powiedział na konferencji prasowej Grzegorz Zengota.
Dla Byków dwa nadchodzące spotkania będą najważniejszymi od wielu lat. W piątek (21.07.) na obiekt im. Alfreda Smoczyka zawita Betard Sparta Wrocław, a dwa tygodnie później leszczynianie udadzą się do Krosna.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Rusko o zagranicznym juniorze. "Ponosimy straty wizerunkowe tu i teraz"
Spartę zatrzymać będzie im piekielnie trudno. Kluczowy wydaje się, więc mecz z Cellfast Wilkami Krosno. - Faktycznie, w Krośnie są kontuzje, ale myślę, że nie ma się nad czym rozczulać. My osiem kolejek jechaliśmy bez trzech zawodników, więc to w sporcie takie rzeczy się zdarzają. Nie patrzymy na słabość innych, a patrzymy na to, co my możemy zrobić i jak możemy pojechać. Drużyna z całą pewnością zrobi wszystko, aby osiągnąć korzystny wynik - skomentował Piotr Baron.
Dla Piotra Barona najbliższe mecze będą ostatnimi w karierze pracy menadżerskiej w barwach Unii Leszno. Szkoleniowiec o odejściu poinformował w środowe (19.07.) przedpołudnie, czym zaskoczył nawet działaczy klubu (więcej o tym TUTAJ).
- To był trudny sezon. Po jakimś czasie większość się przyzwyczaiła do tego, że mieliśmy kontuzje. Myślę, że którejkolwiek drużynie, gdyby zabrano trzech podstawowych zawodników, to pytania byłyby podobne - dodał Baron.
Czytaj także:
Słowa dotrzymali i żużel wrócił do Świętochłowic. "Warto polegać na pewnych ludziach"
Po wielu latach intensywnych działań dopięli swego. "Dla tych kibiców warto to robić"