We wtorkowy wieczór tradycyjnie na szwedzkich torach rozegrano kolejną rundę Bauhaus-Ligan.
Ze względu na przełożenie 3. finału Indywidualnych Mistrzostw Polski z niedzieli na poniedziałek wielu reprezentantów Polski musiało przeprosić działaczy i zrezygnować z wyjazdu na wtorkowe spotkania.
Lejonen Gislaved udało się do Hallstavik. Anders Frojd na Orionparken mógł liczyć na tylko jednego Biało-Czerwonego, którym był Mateusz Cierniak.
Młody tarnowianin wywalczył piętnaście punktów z bonusem, co było najlepszym wynikiem wśród Lwów. Nie pomogło to im jednak wygrać (47:43 dla Rospiggarny - dop. red.).
ZOBACZ WIDEO: Kto pracodawcą Barona w przyszłym sezonie? Marek Cieślak podał zaskakujący typ
Okazuje się, że nawet gdyby zawody w Krośnie nie zostały przełożone na poniedziałek, co skomplikowało plany żużlowców, to i tak w Hallstavik nie wystąpiliby Jarosław Hampel i Bartosz Zmarzlik.
- Powiedzieli, że robią tak każdego roku przy rozmowach o kontrakcie. Próbowaliśmy ich przekonać, ale się nie dało. Zmarzlik uważa, że tor jest nudny i niebezpieczny. Nie mam zamiaru na niego narzekać, ani nie chcę mieć kontuzji na sumieniu. On trochę dyktuje warunki, przejechał już więcej, niż się umawialiśmy na początku. Trzeba być ostrożnym w wywieraniu na niego presji - powiedział menadżer Lejonen, Anders Frojd w rozmowie z "Varnamo Nyheter".
Czytaj także:
Skandal podczas finału mistrzostw Polski! "Powiedzieli, że odmawiają startu"
Niechęć zawodników do ścigania?! Dosadny komentarz prezesa Cellfast Wilków