Żużel. Dziewięć sezonów GKM-u. Inne kluby również miały swoje serie

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy ZOOleszcz GKM-u Grudziądz
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy ZOOleszcz GKM-u Grudziądz

Chociaż runda zasadnicza w PGE Ekstralidze jeszcze nie dobiegła końca, to pewne już jest, kto pojedzie w fazie play-off. W tym gronie kolejny raz nie znalazł się GKM Grudziądz, dla którego będzie to już dziewiąty taki sezon z rzędu.

Klub z województwa kujawsko-pomorskiego na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce awansował przed sezonem 2015, chociaż wcześniej wcale nie okazał się najlepszy w pierwszej lidze. W Półfinale podopieczni Roberta Kempińskiego okazali się gorsi od Orła Łódź i wydawało się, że marzenia o awansie trzeba będzie odłożyć na kolejny rok.

Później jednak okazało się, że szansa na starty w PGE Ekstralidze wcale nie została zaprzepaszczona, gdyż z problemami finansowymi zmagały się ośrodki z Częstochowy i Gdańska. Łodzianie z kolei odrzucili możliwość jazdy w PGEE, dlatego ogłoszono konkurs na "dziką kartę". Z tego skorzystał GKM i znalazł się w najlepszej żużlowej lidze świata.

Od tego momentu grudziądzanie nieprzerwanie rywalizują na najwyższym poziomie. Zdarzały im się lepsze i gorsze sezony, w których byli blisko spadku. Barwy Gołębi reprezentowało wielu zawodników, w tym, chociażby Tomasz Gollob oraz Artiom Łaguta. Mimo wszystko przez te wszystkie lata ani razu nie udało im się zameldować w fazie play-off, nawet po poszerzeniu ich do sześciu zespołów. W obecnym sezonie jest podobnie, co daje już dziewiąty rok z rzędu bez jazdy w drugiej rundzie.

ZOBACZ WIDEO: Mała liczba treningów Wilków. To był powód spadku z PGE Ekstraligi?

Fazę play-off w PGE Ekstralidze na stałe wprowadzono od roku 2007. GKM oczywiście jest rekordzistą w klasyfikacji klubów z najdłuższą serią bez awansu, licząc zespoły, które cały czas rywalizowały w elicie. Jednak na przestrzeni lat znalazło się kilka drużyn, które występując na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, także miały problem z promocją i kilka razy z rzędu kończyły swoje zmagania na rundzie zasadniczej.

Sezony 2012-2013 bez awansu do play-offów

W tym czasie w Ekstralidze nie rywalizowało tak jak teraz osiem, a 10 ekip, a dodatkowo rozgrywano wyłącznie półfinały i finały. Co ciekawe, w niej dwukrotnie znalazły się Unia Tarnów, Unibax Toruń oraz Falubaz Zielona Góra. W tym okresie za to dwa razy smakiem musiały obejść się Unia Leszno, Polonia Bydgoszcz i PGE Marma Rzeszów.

Najbliżej dwukrotnie były Byki, które zresztą raz zdobyły nawet tyle samo punktów, co czwarta drużyna w tabeli, ale były od niej słabsze w dwumeczu. Leszczynianie jednakże szybko odbili sobie niepowodzenie, gdyż już w 2014 roku zdobyli wicemistrzostwo Polski. Historia rzeszowian i bydgoszczan jest zdecydowanie gorsza, ponieważ w 2013 roku zostali ofiarą pomniejszenia ligi i zajmując odpowiednio ósmą oraz dziewiątą lokatę, spadli do pierwszej ligi.

Pozostałe kluby z serią dwóch sezonów

W latach 2016-2017 na najwyższym poziomie ścigał się ROW Rybnik. Jako beniaminek w pierwszym roku poradził sobie całkiem przyzwoicie, kończąc zmagania na szóstym miejscu i spokojnie utrzymując się w PGE Ekstralidze. Wiele wskazywało na to, że tak będzie również w kolejnym sezonie, jednak zdyskwalifikowany za stosowanie niedozwolonego środka został Grigorij Łaguta, a to ostatecznie okazało się przysłowiowym gwoździem do trumny Rekinów, które ostatecznie zajęły ostatnią pozycję.

Obecny mistrz Polski Platinum Motor Lublin na początku swojej przygody z elitą także nie miał łatwo. Co prawda, nie musiał drżeć o utrzymanie, ale faza play-off pozostawała wyłącznie w sferze marzeń. Koziołki dwukrotnie skończyły zmagania na szóstym miejscu. Warto jednak zaznaczyć, że w drugim sezonie do drugiej rundy tak naprawdę zabrakło im jednego punktu, a do drugiego miejsca dwóch "oczek".

Ostatnim z takich zespołów jest Włókniarz Częstochowa, który rok 2020 zakończył z taką samą sumą punktów, co Motor, ale uplasował się lokatę wyżej. W następnym sezonie Lwy znów były tuż za miejscem gwarantującym starty w play-offach, jednak tym razem do awansu zabrakło im zdecydowanie więcej "oczek". Oczywiście częstochowianie tę serię przerwali w zeszłym roku, wywalczając brązowy krążek.

Trzy lata bez fazy play-off

Tym mogą się "pochwalić" z kolei trzy kluby, w tym jeden, o którym wspomniano przed chwilą. Mowa tutaj o Włókniarzu, spisującym się przeciętnie w latach 2010-2012. Można zresztą śmiało powiedzieć, że zespół spod Jasnej Góry to istny szczęściarz, bo dwa razy w tym okresie uciekł spod topora. W sezonie 2010 częstochowianie zwyciężyli wyłącznie w trzech spotkaniach i zajęli ostatnie miejsce w rundzie zasadniczej. Wtedy jednakże rozgrywano jeszcze dwumecz o siódmą lokatę i tylko dzięki minimalnej wygranej w nim, utrzymali się w elicie.

Rok później znów okazali się najgorsi po czternastu potyczkach, lecz od sezonu 2012 powiększano ligę do 10 drużyn, dlatego ostatnie miejsce w roku 2011 oznaczało wyłącznie baraż. Lwy kolejny raz okazały się minimalnie lepsze i zachowały swoje miejsce. Zresztą w ów 2012 sezonie ponownie zajęły ósmą pozycję, aczkolwiek przez rozszerzenie Ekstraligi, spokojnie się utrzymały.

Obecny zwycięzca rundy zasadniczej, jeszcze przed dekadą miał spory problem z wejściem do play-offów. Betard Sparta Wrocław swoją serię rozpoczęła we wcześniej wspomnianych latach 2012-2013, jednak przedłużyła ją o jeszcze jeden sezon. Wszystko zaczęło się od dziewiątej pozycji, co zresztą oznaczało dodatkowy dwumecz o utrzymanie się. W nim wrocławianie okazali się minimalnie lepsi. Potem był jeszcze baraż, ale tam ekipa z Dolnego Śląska poradziła sobie lepiej.

W 2013 roku przyszłość Spartan w Ekstralidze ponownie wisiała na włosku. Jak wiadomo, wówczas aż trzy drużyny spadały do pierwszej ligi, a wrocławianie uplasowali się na siódmym miejscu, wyprzedzając ósmych rzeszowian o jedno "oczko". Następny sezon za to zakończyli na szóstej pozycji, mając sporą stratę do czwartych leszczynian, ale jednocześnie dużą przewagę nad ostatnimi gdańszczanami.  W 2015 roku za to klub ze stolicy województwa dolnośląskiego wywalczył srebrny medal.

Ostatnim zespołem z serią trzech lat bez play-offów jest ówczesny Get Well Toruń. Anioły jeszcze w 2016 roku zostały wicemistrzem Polski, jednakże później czekało ich kilka sezonów niepowodzeń. Tak naprawdę już w pierwszym z nich były bardzo blisko spadku, ale przed tym uchroniła ich dyskwalifikacja Łaguty, chociaż i tak zdobyły tyle samo punktów, co ROW. Następnie były jeszcze baraże, ale w nich poradziły sobie bez większych kłopotów.

Rok 2018 był z kolei o wiele lepszy. Torunianie radzili sobie przyzwoicie i do końca liczyli się w walce o play-offy, ale ostatecznie zabrakło im "oczka". Sezon 2019 za to przeszedł do historii, ponieważ klub z województwa kujawsko-pomorskiego po raz pierwszy spadł z Ekstraligi. W tamtych rozgrywkach czterokrotnym mistrzom Polski nie układało się nic i ostatecznie wygrali tylko dwa spotkania, a przecież ich barwy reprezentowali m.in. Jason Doyle, Niels Kristian Iversen i bracie Holderowie. Anioły oczywiście po roku powróciły do PGE Ekstraligi.

Czytaj także:
Żużel. Grzegorz Węglarz wydał oświadczenie. Odniósł się do ostatniego wywiadu
Żużel. Falubaz szaleje na rynku transferowym. Oferują bajeczne warunki

Komentarze (3)
avatar
Möchomorek
9.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może by ten fenomen rozwiązać tak. Że też nikt tego nie widzi, jest prosty sposób: 
avatar
sks
9.08.2023
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Grudziądz pod tym względem to FENOMEN! Klątwa wywołana awansem przy zielonym stoliku