Polak rozpoczął 7. rundę Speedway Grand Prix od wygranego biegu, jednak później przyjechał do mety drugi. W trzeciej gonitwie z kolei został wykluczony za spowodowanie upadku Macieja Janowskiego i skomplikował sobie sytuację.
W późniejszych wyścigach w fazie zasadniczej nie zdołał już wygrać żadnego biegu, ale awansował do półfinału. Tam jako ostatni wybierał pole startowe, ale ostatecznie i tak okazał się najlepszy w 21. gonitwie dnia.
W samym finale najpierw upadł Daniel Bewley na pierwszym łuku, ale sędzia zarządził powtórkę w pełnej obsadzie. W niej arbiter ponownie nacisnął na guzik przerywający bieg, gdyż na starcie ruszał się Tai Woffinden.
W decydującym podejściu Brytyjczyk już nie pojechał, ponieważ został wykluczony za drugie ostrzeżenie tego dnia. Tym razem najlepiej spod taśmy wystrzelił Fredrik Lindgren, ale trzykrotny indywidualny mistrz świata był niesamowicie szybki i dosłownie przemknął obok Szweda na drugim okrążeniu.
ZOBACZ WIDEO: Lebiediew nie zajmuje się wyłącznie żużlem. Jego prywatny biznes mierzy się z kryzysem
- Dużo zmieniliśmy po treningu i byłem trochę niepewny. Po pierwszym biegu pomyślałem, że jest bardzo dobrze. Później się to zacięło i tych startów nie było. Następnie one wróciły. W finale najpierw było rewelacyjnie, ale w drugiej powtórce już tragicznie. Wiele błędów, w tym jeździeckich, dzisiaj popełniłem - powiedział Zmarzlik w trakcie rozmowy na antenie Eurosportu.
Odniósł się również do wyboru pola przed półfinałem przez Leona Madsena. Przypomnijmy, że Duńczyk zdecydował się na kask żółty, zostawiając tym samym Polakowi biały kolor. - Bardzo fajnie, bo miałem jeden problem mniej. Było mi obojętne czy dostanę czwarte, czy trzecie pole. Pomyślałem sobie, żeby za mnie zrobił to Leon - skomentował zwycięzca GP w Rydze.
Niektóre osoby mogą zastanawiać się, czy wychowankowi Stali Gorzów nie nudzą się kolejne tryumfy. Ten tuż po finale, jeszcze w rozmowie ze Scottem Nichollsem przyznał, że takie sukcesy nadal sprawiają mu wiele radości. - Jeżdżę właśnie po to, aby odczuwać to, co czuję teraz po zwycięstwie. Biorę udział w zawodach, żeby wygrywać - zapewnił Bartosz Zmarzlik.
Czytaj także:
- Żużel. Trzy punkty znacznie przybliżą ich do play-offów. Inny scenariusz może kosztować wiele
- Amatorzy ścigali się w Gdańsku. Triumfy Durkowiaka, Webera i Mechlika