W trzynastym wyścigu kibice zgromadzeni na stadionie w Ostrowie Wielkopolskim zamarli. Oliver Berntzon starał się przeprowadzić atak na pierwszą pozycję. Szwed stracił jednak panowanie nad maszyną, odbił się od dmuchanej bandy i wpadł wprost pod koła motocykli Nicolaia Klindta oraz Francisa Gustsa.
Cała trójka zawodników upadła na tor. Zdarzenie wyglądało koszmarnie. Uczestnicy karambolu zostali natychmiast zabrani do szpitala.
- Wszyscy trzej zawodnicy są w trakcie badań. Nie mamy dokładnych informacji na temat ich stanu zdrowia. Czekamy na nowe wieści ze szpitala. Być może sam za chwilę tam pojadę. Po oględzinach lekarskich na stadionie w najgorszym położeniu był Nicolai. Olivier doznał urazu nogi, Franc był tylko poobijany - mówił prezes Arged Malesy, Waldemar Górski na antenie Canal+.
ZOBACZ WIDEO: Lebiediew rezerwowym w przyszłym sezonie PGE Ekstraligi? Zawodnik uchylił rąbka tajemnicy
W zaistniałym incydencie najbardziej ucierpiał właśnie zawodnik Zdunek Wybrzeża. Sternik klubu z Ostrowa Wielkopolskiego zdradził więcej szczegółów na temat jego stanu zdrowia. Dodał, że informacje są potwierdzone, ponieważ widział całą sytuację z bliska i przebywał wówczas na torze.
- Patrząc na powtórkę chyba najgorzej wyglądał upadek Nicolaia Klindta. Szczególnie patrząc na jego kręgi szyjne i głowę. Podczas zabierania go do szpitala był przytomny, tak jak i pozostała dwójka. Nie ma żadnych problemów z czuciem. Biorąc pod uwagę takie tematy, jeśli można to tak nazwać. Wszyscy trzej żużlowcy są w szpitalu w Ostrowie Wielkopolskim - podsumował Górski.
Zobacz także:
- Marek Cieślak podsumował sezon w ostrych słowach. Mówi o tragedii i mordędze
- H.Skrzydlewska Orzeł bezradny w starciu z Abramczyk Polonią. Trzy punkty jadą do Bydgoszczy