Sytuacja brzmi absurdalnie, ale w tym momencie wszystko wskazuje na to, że silnik, na którym Dudek zajął trzecie miejsce w niedawnym Grand Prix Szwecji w Malilli to jednostka napędowa poszukiwana przez policję od ponad roku. Sprzęt zajęła już policja i posłuży on jako materiał dowodowy w toczącej się sprawie.
Patryk Dudek dość przypadkowo znalazł się w centrum zamieszania. Przedmiot sporu został mu wypożyczony na kilka meczów i zawodnik nie mógł przypuszczać, że silnikiem zainteresują się organy ścigania. Najgorszą konsekwencją dla niego będzie strata silnika, na którym spisywał się bardzo dobrze. Efekty już widać na torze.
Szczegóły sprawa bada policja w Toruniu.
- Mogę potwierdzić, że Komisariacie Policji Toruń Śródmieście toczy się postępowanie przygotowawcze dotyczące kradzieży sprzętu sportowego. Policjanci zebrali dotychczas obszerny materiał dowodowy, który pozwolił na przedstawienie zarzutu jednej osobie. Sprawa jest w toku, a szczegóły prowadzonego dochodzenia nie stanowią informacji publicznej - wyjaśnia asp. Dominika Bocian, Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Toruniu.
Chodzi o sprawę zgłoszonej przed rokiem kradzieży silników juniora For Nature Solutions KS Apatora Toruń, Krzysztofa Lewandowskiego. Zawodnik popadł w spór ze swoim byłym sponsorem, a ten w rewanżu zabrał silniki z jego warsztatu, twierdząc, że w ten sposób rozlicza swoje wsparcia dla zawodnika. Problem w tym, że poza dwoma spornymi jednostkami napędowymi, zabrano wtedy także jeden silnik pozostający własnością klubu, który przed sezonem 2022 użyczono młodzieżowcowi. To właśnie on, po rocznej przerwie, znalazł się w ostatnich tygodniach u innego zawodnika toruńskiego klubu.
Do dziś nie wiadomo, jak to możliwe, że ukradziony sprzęt trafił do Patryka Dudka, który nie był niczego świadomy, a cała akcja zaskoczyła go równie mocno jak władze klubu z Torunia. Choć były wicemistrz świata ma w warsztacie wiele silników, to żaden nie spisuje się tak dobrze, jak właśnie ten, który około miesiąca temu został zabrany przez policję.
- Ten sprzęt został nam użyczony na kilka meczów, a my nie wiedzieliśmy, skąd pochodzi. Takie pożyczanie silników to w środowisku żużlowym zupełnie normalna sprawa, więc wszystko, co się stało później, było dla nas dużym zaskoczeniem. Silnik oddaliśmy policji i na tym kończy się nasz udział w tej sprawie - przyznaje tata zawodnika i szef jego teamu, Sławomir Dudek.
Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że to właśnie na tym silniku Dudek uzyskał dwa najlepsze tegoroczne wyniki w PGE Ekstralidze. Na sprzęcie miał się ścigać podczas domowego meczu z Fogo Unią Leszno (12 punktów) oraz w wyjazdowym spotkaniu we Wrocławiu (14 punktów). Do tego oczywiście zaliczył znakomity wynik w turnieju mistrzostw świata. Obecnie takie zdobycze punktowe są dla niego nieosiągalne, a w ostatnim meczu półfinałowym przeciwko Betard Sparcie Wrocław, Patryk Dudek zdobył cztery punkty i dwa bonusy.
- My jako klub nie mamy w tej sprawie zbyt wielu informacji. Pozostaje nam czekać na decyzję policji i prokuratury. Silnik został przejęty przez policję i wciąż nie jest w naszym posiadaniu. Zależy nam na szybkim odzyskaniu tego sprzętu, ale nie zrobimy nic na własną rękę i musimy czekać na ruch odpowiednich organów - przyznał Adam Krużyński, przewodniczący Rady Nadzorczej For Nature Solutions KS Apatora Toruń podczas Magazynu PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty.
Na razie policja nie potrafi powiedzieć, kiedy będzie w stanie oddać niezwykle cenny silnik i czy w ogóle nastąpi to w tym sezonie. Gdyby udało się odzyskać sprzęt jeszcze przed najbliższymi meczami, to torunianie mogliby spokojnie walczyć o medal PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Krużyński, Lidsey i Dowhan
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Cieślak ostro o Włókniarzu. "Oglądałem to z zażenowaniem"
To zawodnicy jeździli, a nie trener Kędziora