Z naszych informacji wynika, że zawodnik otrzymał w ostatnich dniach propozycję nowego kontraktu, zawierającą obniżkę kwoty na przygotowanie do sezonu o blisko 25 procent (oczywiście w porównaniu do obecnie obowiązującej umowy). Choć zawodnik zadeklarował już pozostanie w drużynie, to ostatnio przyznał, że szczegółowe zapisy są jeszcze do negocjacji.
Wiadomo jednak, że torunianie nie zamierzali szukać nowego zawodnika do lat 24 właśnie dlatego, że uznali, że najtańszą, a zarazem najlepszą opcją na rynku będzie właśnie Wiktor Lampart. W tym roku zawodnik nie spełnił oczekiwań, więc to oczywiste, że musi liczyć się z obniżką. Ta jednak nie będzie definitywna.
Działacze For Nature Solutions KS Apatora Toruń zaproponowali bowiem zawodnikowi, że za rok zapłacą mu dokładnie takie same pieniądze, ale tylko jeśli żużlowiec zdoła w rundzie zasadniczej sezonu 2024 wykręcić średnią 1,6 pkt/bieg. Dla zawodnika, który w tym momencie ma średnią 1,258 pkt/bieg, to dość ambitne zadanie.
- To jest osiągalne. Wierzę w siebie i na pewno chciałbym osiągnąć ten cel w przyszłym roku. Te szczegóły kontraktu nie są jednak jeszcze uzgodnione - przyznał Lampart w Magazynie PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty.
To już zresztą tradycja, że ostateczna wysokość kwot za podpis na kontrakcie w przypadku niemal każdego zawodnika jest uzależniona od liczby zdobytych punktów w danym sezonie. Tę regułę władze Apatora stosują od dawna, dzięki czemu spadek z elity nie pogrążył ich finansowo, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można było przeznaczyć na budowę bardzo mocnej drużyny na rozgrywki I ligi.
Lampart ma ostatnio dobrą serię, a tylko w dwóch ostatnich meczach PGE Ekstraligi zdołał pokonać trzech uczestników Grand Prix, czyli Bartosza Zmarzlika, Daniela Bewley'a i Macieja Janowskiego. Kto wie, czy to właśnie on nie będzie w niedzielę kluczowym zawodnikiem Apatora.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Witkowski, Lampart, Kubera
Czytaj więcej:
Wielkie odrodzenie Falubazu w Ostrowie
Stal wyraźnie lepsza od Unii