Ciąg dalszy sporu Tomasza Bajerskiego z byłą partnerką

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Tomasz Bajerski i Jonas Seifert-Salk
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Tomasz Bajerski i Jonas Seifert-Salk

Tomasz Bajerski od kilku miesięcy szuka nowego miejsca pracy, ale wciąż nie ma chętnych na jego usługi. - Powodem nie jest brak sukcesów, ale absurdalne zarzuty byłej partnerki - mówi trener. Do tych słów odniosła się sama zainteresowana.

W tym artykule dowiesz się o:

Była partnerka Tomasza Bajerskiego Monika Cymańska od ponad roku zarzuca mu publicznie, że ten ma unikać płacenia alimentów na ich syna. Bajerski ma tego dość, dlatego zdecydował się wyjaśnić sytuację. Jako dowód wpłat wysłał do wiadomości redakcji potwierdzenia z banku za ostatni rok.

- Sprawa jest kuriozalna, a bezpodstawne zarzuty powtarzają się tak często, że zdecydowałem się sam dostarczać pełną dokumentację płatności każdemu mojemu pracodawcy. Wiem, że wcześniej czy później przełożeni dostaną kolejny telefon od mojej byłej partnerki, więc wolę, by byli ze wszystkim na bieżąco. Każdy z nich ma pełen wykaz płatności i dlatego ignorują kolejne skargi. Tak było w InvestHousePlus PSŻ Poznań i tak samo jest teraz w Canal+. Alimenty na mojego syna to mój obowiązek i wywiązuje się z niego. Ktoś jednak próbuje grać na najniższych emocjach i dlatego decyduje się teraz na publiczne ataki. Alimenty okazują się najbardziej chwytliwym hasłem - przyznaje ekspert Canal+ Tomasz Bajerski.

O konflikcie z matką jego syna Moniką Cymańską głośno było już w zeszłym roku, a to wszystko pośrednio doprowadziło do odejścia trenera z For Nature Solutions KS Apatora Toruń. Teraz sprawa ożyła, a kluby niechętnie podchodzą do wizji zatrudnienia tego szkoleniowca, bo boją się dodatkowych problemów związanych z jego byłą partnerką.

ZOBACZ WIDEO: Uderza w PZM i mówi o wstydzie. "Dlaczego to jest ukrywane?"

- Wspólnie z moją obecną partnerką faktycznie mamy spory problem, bo dostajemy setki niecenzuralnych wiadomości. Monika nachodzi także naszych pracodawców. Ostatnio postanowiłem coś z tym zrobić i mogę potwierdzić, że sprawa została zgłoszona do prokuratury, a wobec mojej byłej partnerki jest wszczęte postępowanie o stalking, uporczywe nękanie i groźby karalne. Materiału dowodowego nie brakuje, bo w sumie udało nam się uzbierać kilkaset stron dowodów, a to i tak tylko część otrzymywanych niemal codziennie wiadomości. Mam już dość oskarżeń bez żadnych dowodów i jeszcze raz zapewniam, że mam czyste sumienie - dodaje Bajerski.

Konflikt pomiędzy byłymi partnerami dotyczy spornej części pieniędzy, ale - jak zapewnia sam Bajerski - nie ma nic wspólnego z alimentami.

- Ona celowo miesza te dwie sprawy, by już nikt nie wiedział, o co dokładnie chodzi. Informacje o zaległościach w płaceniu alimentów odstraszają jednak władze klubów, które mogłyby mnie zatrudnić. Jestem gotowy, żeby podpisać normalną umowę, żadne kwestie formalne mnie nie blokują. Po raz ostatni publicznie zabieram głos w tej sprawie i zapewniam, że nie mam nic do ukrycia - dodaje na zakończenie Tomasz Bajerski.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Cymańską. - Nigdy nie powiedziałam, że Tomek wcale nie płaci alimentów, tylko że w sposób wyrachowany możliwie wydłuża terminy płatności. On doskonale wie, czym grozi spóźnienie dłuższe niż trzy miesiące. Termin alimentów jest do 15. dnia każdego miesiąca, a na dzień dzisiejszy zaległości wynoszą dwa tysiące złotych. Tomek, zamiast robić sensacje, powinien zastanowić się, jak w przyszłości spojrzy w oczy synowi - komentuje Cymańska.

Inne wyniki rozliczeń wynikają z rozbieżności co do sytuacji z transzą, która miała zostać odesłana oraz traktowaniem podwójnej wpłaty Bajerskiego z października 2022. Takie samo potwierdzenie otrzymali także przedstawiciele Canal+.

***

Już po publikacji tekstu Monika Cymańska, była partnerka Tomasza Bajerskiego, skontaktowała się z naszą redakcją i postanowiła przedstawić kilka dodatkowych okoliczności w sprawie sporu z byłym trenerem m.in. PSŻ-u Poznań.

- Chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że to nie alimenty są głównym powodem sporu, lecz długi w wysokości ponad 100 tysięcy złotych. W 2021 roku Tomasz Bajerski podpisał ugodę, w której zobowiązał się do uregulowania zobowiązań wobec mojej osoby. Tego jednak nie czyni. Po raz ostatni nadmienię, że gdyby Bajerski wywiązywał się z zobowiązań, których się podjął, jakiekolwiek publiczne wypowiedzi z mojej strony nie miałyby miejsca, gdyż w przeciwieństwie do niego jakikolwiek rozgłos medialny mnie nie interesuje - mówi Monika Cymańska w rozmowie z WP SportoweFakty.

Kolejnym tematem jest wspomniany przez Tomasza Bajerskiego stalking. Były żużlowiec oskarżył byłą partnerkę o wysyłanie niecenzuralnych wiadomości i nachodzenie jego pracodawców. - W 2021 roku Bajerski, podobnie jak teraz, pomawiał moją osobę o stalking i mobbing. Jednak do dzisiaj owe pomówienia dziwnym zbiegiem okoliczności nie znalazły finału w sądzie - dodaje Cymańska.

Kobieta postanowiła raz jeszcze odnieść się do zaległości Bajerskiego w przelewaniu alimentów. Cymańska na potwierdzenie swoich słów przesłała naszej redakcji potwierdzenia z banku.

- Tomasz tak zarzekał się, że płaci alimenty w terminie. Do 15. dnia każdego miesiąca ma czas na wpłacenie alimentów. Jest 20 września, a ja nadal nie otrzymałam od niego pieniędzy za poprzedni miesiąc. W tej chwili opóźnienie wynosi dwa miesiące. Na miejscu Tomka, zanim zaczęłabym całą burzę, to wyrównałabym kwotę do zera. A podwójna wpłata w październiku 2022 roku to nic innego, jak zaległości z poprzednich miesięcy - zaznacza Monika Cymańska.

Kobieta zaapelowała również do swojego byłego partnera, by ten zamiast robienia szumu medialnego wywiązał się ze swoich obowiązków. - W momencie, kiedy firma windykacyjna skieruje sprawę do sądu, a ten wyznaczy komornika do ściągania należności, nie wiem, jak wtedy będę żyła z moim dzieckiem, a na spłatę kredytu to mi pewnie życia zbraknie. Gratuluje Tomkowi pomysłu na to, by ocieplić swój wizerunek. Mam nadzieję, że równie głośno będzie, gdy w końcu zacznie spłacać kredyt i wywiązywać się ze swoich zobowiązań - zakończyła.

Tomasz Bajerski postanowił nie zabierać już głosu w tej sprawie.

Bajerski to były reprezentant Polski. W 2003 roku uczestniczył w Drużynowym Pucharze Świata. W tym samym roku startował również w cyklu wyłaniającym indywidualnego mistrza świata.

Mateusz Puka i Szymon Michalski, dziennikarze WP SportoweFakty

Czytaj także:
Co z dalszą karierą Nickiego Pedersena? Duńczyk ma problem
Wbija szpilkę w Tauron Włókniarz

Komentarze (46)
avatar
Olo2020
21.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kij zawsze ma dwa końce... Ale wyciągać takie sprawy na świat... Żałosne 
avatar
scottie01
21.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
pudelek jest miejscem na takie teksty 
avatar
r6
21.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Baby są mscite i wredne. 
avatar
Möchomorek 
21.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale Bajerski już raczej nie może liczyć na kontrakt w Toruniu 
avatar
Möchomorek 
21.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Robie burzy w szklance wody