Żużel. Zawirowania wokół kontraktu Leona Madsena. "Nie róbcie ze mnie kozła ofiarnego!"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen na prowadzeniu

Leon Madsen w sezonie 2024 poza występami w PGE Ekstralidze miał również występować w duńskiej SpeedwayLigaen. Zawarł już jakiś czas temu porozumienie z Nordjysk Elite Speedway. Ostatnie godziny w tym temacie są jednak bardzo burzliwe.

Problemy finansowe Nordjysk Elite Speedway sprawiły, że działacze musieli podjąć trudną decyzję o wycofaniu drużyny z rozgrywek ligowych jeszcze w trakcie sezonu 2022. Od początku zapowiadano, że zespół nie wróci do ścigania w kolejnym roku, ale realnym celem jest odbudowa i comeback w 2024 roku.

Działacze czynili wszelkie starania, by ten cel zrealizować. Ważne deklaracje padły także ze strony m.in. Leona Madsena, który mówił otwarcie, że zmiana klubu na kilka miesięcy go nie interesuje, kiedy Nordjysk Elite Speedway wróci w 2024 roku do SpeedwayLigaen, to on w jej barwach wystartuje.

Ostatecznie w trakcie sezonu Madsen zdecydował się na tymczasowy angaż w innym duńskim klubie, ale cały czas podkreślał, że za kilka miesięcy przywdzieje barwy klubu, któremu to obiecał. Wszystko zmieniło się w poniedziałkowy wieczór.

Klub poinformował - Leon Madsen zerwał kontrakt!

"Leon Madsen zrywa umowę z Nordjysk Elite Speedway. To spowodowało ustąpienie ze stanowiska zarządu spółki Nordjysk Elite Speedway ApS ze skutkiem natychmiastowym, gdyż nie mamy już motywacji, by przywrócić zespół do ligi żużlowej w sezonie 2024" - poinformowano w oświadczeniu publikowanym za pomocą klubowych mediów.

ZOBACZ WIDEO: Zmarzlik nie był sobą po Grand Prix? "Krew człowieka zalewa"

W piśmie możemy przeczytać między innymi tłumaczenie działaczy, jak przez dwa lata walczyli o to, by w Brovst znów był żużel w ligowym wydaniu. Władze klubu przekazały, że dzięki życzliwości jednego ze sponsorów udało się zawrzeć umowę z Leonem Madsenem, który zobowiązał się do występu w tegorocznym turnieju z okazji 50-lecia Brovst Speedway Club oraz w meczach domowych w Brovst w sezonie 2024. Gdyby drużynie udało się awansować do półfinałów i finałów, to i tam gwiazda światowego formatu miała wspomóc zespół.

"Zarząd jest bardzo zaskoczony i rozczarowany zachowaniem oraz działaniami Leona Madsena, który zdecydował się zerwać umowę wstępną podpisaną przez obie strony w dniu 16 listopada 2022 roku. Jako zarząd uważamy to za całkowicie niedopuszczalne i lekceważące. Traktowaliśmy Leona Madsena z szacunkiem, zaufaniem i otwartością" - czytamy w oświadczeniu.

Działacze w swoim komunikacie piszą, że dawali projektowi, jakim jest ligowy speedway w Brovst realną szansę na powodzenie, ale zachowanie Madsena sprawia, że muszą zweryfikować swoje plany. Stąd też decyzja o ustąpieniu ze stanowisk.

Duńczyk odpowiada

Bardzo szybko na oświadczenie klubu z Brovst zareagował sam zainteresowany. Madsen najpierw zabrał głos z prywatnego konta w mediach społecznościowych pod wpisem duńskiego klub. Duńczyk zapytał, kiedy złamał umowę i czy ci, którzy go o to oskarżają, są w stanie przedstawić na to dowody.

"Jedynymi osobami, które zachowują się tutaj nieprofesjonalnie, to jesteście wy! Nie macie środków finansowych na wystartowanie w lidze w przyszłym roku, więc nie róbcie ze mnie kozła ofiarnego i nie wykorzystujcie mnie jako odskoczni od waszej rezygnacji. Jeśli kiedykolwiek miałeś wątpliwości co do wywiązywania się przeze mnie z umowy, to masz mój numer. Wystarczy zadzwonić. Myślę, że profesjonalny klub, by tak właśnie zrobił" - napisał żużlowiec.

Również na oficjalnym profilu Leona Madsena, który przeznaczony jest dla jego fanów, wydano krótkie oświadczenie w tym temacie. Poinformowano, że komunikat klubu jest nieprawdziwy, a działacze swoją decyzję o nieprzystąpieniu do rozgrywek ligowych w sezonie 2024 usiłują uzasadnić faktem, że to Madsen nie wywiązał się ze swoich obietnic.

"Klub zdecydował się wycofać z planów jazdy w lidze w 2024 roku. Wszystko wskazuje na to, że ze względu na złą gospodarkę. Nie jest to niczym nowym" - napisano.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty