Teoretycznie wydaje się to niemożliwe, bo przecież przedstawiciele ebut.pl Stali Gorzów w ostatnich tygodniach musieli znaleźć pieniądze na podwyżki dla trzech swoich liderów, bo każdy z trzech liderów (Martin Vaculik, Anders Thomsen i Szymon Woźniak) miał oferty z innych klubów. Dodatkowo zdecydowano się wymienić Wiktora Jasińskiego na jednego z najdroższych zawodników do lat 24 dostępnych na rynku, czyli Jakuba Miśkowiaka.
Na pierwszy rzut oka wydaje się więc, że przyszłoroczny skład gorzowskiej drużyny już na wstępie powinien kosztować klub nawet milion złotych więcej. Jasiński na przygotowanie do sezonu dostawał około 300 tysięcy złotych, a nawet jeśli Miśkowiak zgodził się na delikatną obniżkę w porównaniu do minionego sezonu, to kwota na przygotowanie tylko nieznacznie spadnie poniżej 800 tysięcy złotych. Do tego dochodzą podwyżki dla pozostałych zawodników z pierwszego składu.
Okazuje się jednak, że sposobem na znalezienie oszczędności jest uszczuplenie kadry pierwszego zespołu. Już wiadomo, że z klubem pożegna się choćby Oskar Hurysz, blisko odejścia jest także Mateusz Bartkowiak. O juniora cały czas bardzo mocno walczą pierwszoligowcy, czyli InvestHousePlus PSŻ Poznań i Texom Stal Rzeszów. Całkiem możliwe, że to wcale nie koniec rozstań, bo ciekawą opcją dla klubów z niższych lig może okazać się Mathias Pollestad.
ZOBACZ WIDEO: Vaclav Milik: Nie jestem zadowolony z tego sezonu. Tor w Krośnie mógłby być jeszcze trudniejszy
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w kolejnym sezonie na kwoty na podpis, Stal Gorzów wyda mniej niż cztery miliony złotych. To oczywiście nie oznacza, że gorzowianie mogą pozwolić sobie na zbudowanie mniejszego budżetu. Czym innym są kwoty gwarantowane zawodnikom na przygotowanie do sezonu, a czym innym kwoty wypłacane za każdy zdobyty punkt.
W klubie są przekonani, że w związku ze wzmocnieniem składu, zespół zdobędzie w lidze więcej punktów, a przede wszystkim wystąpi w większej liczbie meczów. Wszyscy są więc przygotowani, że utrzymanie pierwszej drużyny w kolejnych rozgrywkach może kosztować ponad 10,5 mln złotych.
W przyszłym roku budżety większości drużyn PGE Ekstraligi wyniosą ponad 20 mln złotych, z czego koszty utrzymanie pierwszej drużyny - w zależności od aspiracji drużyny - wynoszą od 10 do nawet 14 mln złotych.
Dużą część stanowią koszty utrzymania drużyny w Ekstralidze U24 oraz szkolenia - przynajmniej 2-4 mln złotych, a także zatrudnienia pracowników klubu oraz działania marketingowe.
Czytaj więcej:
Wybrzeże dopięło kolejny transfer
Trener Stali nawołuje do natychmiastowych zmian