Żużel. Jakub Jamróg mówi o transferze do ROW-u Rybnik. Ten aspekt jest dla niego bardzo ważny

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Jakub Jamróg
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Jakub Jamróg

Jakub Jamróg w sezonie 2024 będzie reprezentował barwy ROW-u Rybnik. Dla tarnowianina będzie to kolejny pracodawca w karierze, a w rozmowie WP SportoweFakty opowiedział o kulisach zmiany środowiska.

Jakub Jamróg wiele razy podkreślał, że nie jest typem zawodnika zmieniającego pracodawców niczym rękawiczki. Jednak w ostatnich latach tarnowianin nie ma szczęścia do tego, by zagrzać miejsce gdzieś na dłużej.

Odkąd Jamróg przed sezonem 2019 opuścił Grupa Azoty Unię Tarnów, ROW Rybnik jest dla niego piątym klubem. Zaliczył rok w Betard Sparcie Wrocław, Platinum Motorze Lublin, dwa lata w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk i znów jeden sezon, tym razem w H.Skrzydlewska Orle Łódź.

- Taki jest rynek. Już się przyzwyczaiłem do tego i nie mam problemu ze zmianą barw klubowych. Jestem zawodnikiem, który jeździ wszędzie, gdzie się da, więc zmiana otoczenia, kraju czy klubów nie stanowi dla mnie problemów. Myślę, że szybko umiem się zaaklimatyzować, dopasować do środowiska i pokazywać swój kunszt jeździecki. I robić to niezależnie gdzie jeżdżę - powiedział Jakub Jamróg w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?

W zespole H. Skrzydlewska Orła Łódź w listopadowym okienku transferowym dojdzie do sporej rewolucji. Z seniorskiego składu zostanie tylko Tomasz Gapiński, a krajową formację stanowić będą Daniel Kaczmarek i Oskar Polis. Okazuje się, że była szansa na to, by tarnowianin nadal startował na Moto Arenie w roli gospodarza.

- Złożyłem propozycję, która została wstępnie zaakceptowana, ale i zarazem lekko skorygowana przez pana Witolda Skrzydlewskiego, aby była ona na jego zasadach. Nie udało nam się ostatecznie porozumieć i cóż, rozeszliśmy się w zgodzie. Nie chcę palić za sobą mostów, bo żużel pisze taką historię, że kto wie, czy kiedyś nie wrócę znów do Orła - dodał nasz rozmówca.

Jamróg szybko znalazł się na celowniku kilku klubów, a najbardziej zdeterminowane do jego zatrudnienia były Cellfast Wilki Krosno i ROW Rybnik. Ostatecznie jakiś czas temu rozmowy z zespołem z Podkarpacia zostały zakończone, a wybór Grzegorza Leśniaka padł na Norberta Krakowiaka i Patryka Wojdyłę. Jamróg z kolei trafił na Górny Śląsk.

- Zawsze przy wyborze klubu patrzę m.in. na aspekt sportowy. Ten w Rybniku był spełniony, bo drużynę, którą zamierzał wtedy zbudować Krzysztof Mrozek, udało się zakontraktować i pozwala ona myśleć o walce o najwyższe cele. A właśnie to mnie interesuje najbardziej - przyznał Jamróg.

- Dla mnie to, aby skład był mocny, jest zawsze bardzo istotny. Niby potencjalnie w słabszej drużynie jest łatwiej, bo można mieć łatwiejszy numer, czy jechać więcej biegów, ale ja lubię jeździć w miejscu, gdzie jest mocny skład. I cieszę się, że będę mógł w takim zespole jeździć w przyszłym roku - stwierdził Jamróg.

O sile ROW-u Rybnik w przyszłym roku stanowić mają dwaj Australijczycy: Brady Kurtz i Rohan Tungate. Nowymi twarzami w zespole prowadzonym przez Antoniego Skupienia będą również Norick Bloedorn i Grzegorz Walasek, a ważny kontrakt ma Patrick Hansen.

- Nie jeździłem z tymi zawodnikami zbyt wiele, choć z Rohanem znamy się z czasów wspólnych występów dla Orła Łódź. Ale to nie jest problem dla żużlowca, bo nasze środowisko jest bardzo małe i kojarzymy się, czy też znamy z widzenia, jeżdżąc ze sobą jako przeciwnicy. Teraz trzeba się tylko zintegrować, aby tworzyć monolit - przyznał nowy nabytek klubu z Rybnika.

Przyszłoroczna 1. Liga Żużlowa zapowiada się bardzo ciekawie ze względu na nazwiska, jakie się w niej znalazły. Na zapleczu najlepszej ligi świata pojadą m.in. Nicki Pedersen, Chris Holder, Krzysztof Kasprzak, czy Niels Kristian Iversen, czyli medaliści Speedway Grand Prix.

- Czuję pozytywne emocje, że 1. Liga pnie się ku górze i będzie to kolejny szturm solidnych ekstraligowców na pierwszą ligę. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce ze dwa, trzy lata temu, a to tylko pokazuje, jak bardzo mocna jest ta liga i że może być jeszcze lepsza. Cieszę się z tego, bo lubię rywalizować z takimi rywalami. Satysfakcja z takich wygranych jest znacznie większa - zakończył Jakub Jamróg.

Czytaj także:
14-latek dopuszczony do rywalizacji z dorosłymi zawodnikami
Po dobrym sezonie musiał zmienić klub

Źródło artykułu: WP SportoweFakty