Żużel. Jakub Jamróg: Pewnych rzeczy nie mogę mówić. Jesteśmy rubrykami w Excelu

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Jakub Jamróg
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Jakub Jamróg

32-latek tegoroczne rozgrywki 1. Ligi Żużlowej spędził w H.Skrzydlewska Orle Łódź, będąc jednocześnie jednym z liderów drużyny. Przed kolejnym sezonem zmienił jednak barwy i w 2024 roku kibice będą oglądali go ROW-ie Rybnik.

[tag=15440]

Jakub Jamróg[/tag] w tym sezonie zdobył 109 "oczek" i 14 bonusów. To przełożyło się na średnią 1,922 punktu na bieg i 17. miejsce wśród najskuteczniejszych zawodników zaplecza PGE Ekstraligi.

Tarnowianin na zakończenie tegorocznych startów wystąpił w Memoriale Krystiana Rempały w swoim rodzinnym mieście. Ostatecznie udało mu się odnieść tryumf, a w trakcie zawodów przegrał wyłącznie z Filipem Seniukiem. 17-latek zresztą zakończył zmagania na drugiej pozycji.

Dwukrotny drużynowy mistrz Europy par nie ukrywał, że na Stadionie Miejskim w Tarnowie czuje się bardzo, choć nie jeździ na nim regularnie. Sam zawodnik posiada warsztat, który znajduje się niecałe 10 kilometrów od obiektu, dlatego przeważnie w każdym roku korzysta z gościnności Grupa Azoty Unii Tarnów, jeśli chce coś sprawdzić lub po prostu potrenować.

ZOBACZ WIDEO: Metamorfoza Martina Vaculik. Zawodnik zdradził, co było kluczowym elementem

Odniósł się on również do wyniku H.Skrzydlewska Orła Łódź, który zakończył zmagania w 1. Lidze Żużlowej na siódmej pozycji. - Było dużo budowania atmosfery, że możemy zostać czarnym koniem rozgrywek, ale życie nas brutalnie zweryfikowało. Wiele elementów zawiodło, lecz pewnych rzeczy nie mogę mówić publicznie. Mam też swoje przemyślenia, jednakże nie chcę o nich mówić otwarcie - powiedział Jamróg w programie "Strefa Sportu" na antenie Radia RDN.

Drużynowy mistrz Polski z 2012 roku w sezonie 2023 uplasował się w czołówce w klasyfikacji wywalczonych bonusów. 32-latek zdradził, że dla niego występy ligowe wiążą się z jazdą dla drużyny. Co więcej, ma świadomość o zawodnikach, dla których bardziej liczy się wynik indywidualny, lecz wie, że wpływa na to obecny żużel, w którym trudno jechać zespołowo. Mimo wszystko on sam stara się nie gonić kolegów na siłę.

- Była raz taka sytuacja, że jechałem za jednym z nich przez prawie cały wyścig. Na chwilę przedarłem się przed niego, jednak przed samą metą go przepuściłem, ponieważ nie chciałem go wyprzedzać. Później się okazało, że czwarty zawodnik zjechał z toru i tego bonusu nawet nie zdobyłem - opowiedział wychowanek Unii Tarnów.

W klubie również nikt tego nie zauważył i nie pochwalił koleżeńskiego zachowania. - Teraz po prostu się na to nie patrzy. Jesteśmy rubrykami w Excelu. Liczą się jak najwyższe cyferki i za to mamy sympatię lub nie. Jednakże ja po prostu jestem nauczony takiej jazdy. Dla mnie to jest coś naturalnego i nie zamierzam się na siłę zmieniać pod nowoczesny żużel - podsumował Jakub Jamróg.

Czytaj także:
Żużel. Zajęli ostatnie miejsce, ale się utrzymali. Obecny skład nie wygląda najlepiej
Żużel. Czy Marta Półtorak wróci do Stali Rzeszów? Mamy odpowiedź

Źródło artykułu: WP SportoweFakty