Leicester Lion Cubs było o włos od wywalczenia podwójnej korony w National Development League (3. poziom rozgrywek). Ostatecznie mogą jednak zostać z niczym. Wszystko z uwagi na decyzję brytyjskich działaczy.
Sezon w Wielkiej Brytanii jeszcze nie dobiegł końca. Niekorzystne warunki atmosferyczne w drugiej połowie października sprawiły, że długo nie udawało się rozstrzygnąć finału National League oraz National League Knockout Cup.
Planowano nawet przeprowadzenie w ciągu jednego dnia dwóch meczów na torze w Leicester. Dwa razy na przeszkodzie stanęły warunki atmosferyczne. W końcu ligowi włodarze stracili cierpliwość.
ZOBACZ WIDEO: W Grand Prix jechał ze złamaną ręką. Ujawnia co stało się później
British Speedway Promoters', czyli brytyjski odpowiednik GKSŻ, podjął decyzję, że nie będzie próby ścigania na początku listopada.
Choć Leicester Lion Cubs wygrało pierwszy mecz finałowy w NLKOC 49:38, to puchar zgarnie... Mildenhall Fen Tigers. Rewanż zweryfikowano jako walkower.
- Oczywiście szkoda, że nie wygraliśmy na torze, ale to nie było zależne od nas - powiedział promotor ekipy z Mildenhall Jason Gardner w rozmowie z britishspeedway.co.uk.
Jeżeli chodzi o finał ligi to odbędzie się wyłącznie na torze w Oksfordzie, we wtorek 31 października. Rewanż w Leicester został w tym przypadku odwołany. Brytyjskim działaczom zabrakło tym samym konsekwencji.
Gdyby spotkanie w Oksfordzie nie doszło do skutku, wówczas zwycięzcą ligi ogłoszona zostanie ekipa z Leicester. Lion Cubs zajmowali bowiem wyższe miejsce po rundzie zasadniczej.
Czytaj także:
- Wymieniają praktycznie cały skład. Klub pożegnał ośmiu zawodników
- Rosjanin chce śpiewać polski hymn. "Dokonałem wyboru"