Żużel. Omal nie staranował rywala, a chwilę później wygrał. 15-latek z przygodami zadebiutował w lidze [WIDEO]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mikkel Andersen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mikkel Andersen

Mikkel Andersen jest u progu swojej kariery, ale w tym roku dał o sobie znać m.in. w debiucie SpeedwayLigaen. Duńczyk mając zaledwie piętnaście lat pojawił się pierwszy raz w meczu ligowym, a swój inauguracyjny wyścig wygrał.

[tag=76592]

Mikkel Andersen[/tag] urodził się w kwietniu 2008 roku i jest synem byłego żużlowca Briana Andersena. Wraz Bastianem Pedersenem uchodzą za największe duńskie nadzieje, które niedługo przebojem wedrą się na światowe salony.

Andersen w tym roku łączył starty w klasie 250cc ze zbieraniem pierwszych szlifów na pięćsetkach. Na motocyklach o mniejszej pojemności został mistrzem Europy (wyniki TUTAJ) oraz wywalczył brązowy krążek SGP3 (wyniki TUTAJ).

Kilka dni po triumfie w Indywidualnych Mistrzostwach Europy w klasie 250cc zadebiutował w SpeedwayLigaen. Miało to miejsce dokładnie 23 sierpnia, kiedy to jego zespół SES - Soenderjylland Elite Speedway na domowym torze zmierzył się ze Slangerup Speedway.

ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?

Młody zawodnik na torze pojawił się w drugim biegu, kiedy to w parze z Jesperem Knudsenem zmierzyli się z Williamem Drejerem i Jonasem Seifertem-Salkiem. - Papiery na jazdę ma - rzucił przed wyścigiem komentator stacji Eleven Sports Marcin Musiał.

Andersen nie wyszedł najlepiej ze startu, bo po pierwszych metrach był na czwartej pozycji, a szansę na podwójne prowadzenie mieli reprezentanci gości, którzy poradzili sobie z rywalami na wejściu w pierwszy wiraż. W nim Drejer ostro zamknął drogę dojazdową Andersenowi, który został z tyłu.

Kilka chwil później doszło do groźnej sytuacji. Andersena pociągnęło i uderzył on w Drejera. Na szczęście dla obu uczestników nie doszło do kraksy, ale ta sytuacja mocno wyhamowała 15-latka. Na drugim wirażu do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście, bo defekt zaliczył Seifert-Salk i z 1:5 zrobiło się 3:3.

I to był początek pogoni Mikkela Andersena za Williamem Drejerem. Wszystko trwało dosłownie jedno okrążenie. - Drejer popełnia szkolne błędy i Andersen w swoim debiucie może przywieźć trzy punkty. To nie jest jazda płynna, wzorowa, ale wystarcza, by jechać na prowadzeniu - skomentował Musiał.

- Brawa dla Mikkela, bo zdobyć trzy punkty w swoim pierwszym biegu w debiucie to duża sztuka. Ale co miał przygody to jego - dodał Marcin Kuźbicki.

Andersen tamtego dnia na torze pojawił się jeszcze trzykrotnie i wywalczył jeden punkt. W czwartym biegu pokonał Seiferta-Salka.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty