Przyszłoroczna rywalizacja w Speedway of Nations będzie szóstym rozdaniem medali w tej formule mistrzostw świata. Polacy na swoim koncie mają cztery medale - jeden brązowy (2018) oraz trzy srebrne (2019, 2020, 2021). Wciąż brakuje tego najcenniejszego.
Biało-Czerwoni są głodni sukcesu w tej imprezie. Jacek Frątczak prosi, by nie budować presji wokół naszych reprezentantów.
- Nie opowiadajmy, że teraz musimy wygrać za wszelką cenę. Jeśli spojrzymy na specyfikę zawodów, ich regulamin i składy poszczególnych ekip, to sukcesem będzie każdy medal. Tak powinniśmy do tego podchodzić - przyznał były menadżer żużlowy w rozmowie z polskizuzel.pl.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Jensen, Krużyński, Cegielski i Szymański
Speedway of Nations wraca do Manchesteru po dwuletniej przerwie. Polacy na brytyjskiej ziemi mieli ogromne szanse, by zdobyć upragnione złoto. Po dwóch dniach rywalizacji Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski i Jakub Miśkowiak mieli na swoim koncie 74 punkty. W walce o złoto przeszkodził upadek Janowskiego.
Jacek Frątczak zauważa, że atutem Biało-Czerwonych może być tor. - Jego geometria i nawierzchnia w największym stopniu przypominają to, z czym mamy do czynienia w Polsce. W naszej kadrze są świetni zawodnicy na czele z aktualnym mistrzem świata Bartoszem Zmarzlikiem i powinniśmy sobie poradzić. Wydaje mi się, że tam nikt nie będzie mieć jakiegoś wielkiego atutu. Nawet gospodarze - skomentował.
Czytaj także:
- Miał kilka różnych opcji. To mu gwarantuje GKM Grudziądz i Kolejarz Opole
- Jedna decyzja zmieniła ich podejście. To może być miejsce odbudowy sportowej