Kamil Brzozowski swoją karierę rozpoczął w 2003 roku. Przez kolejne lata zdobywał punkty, chociażby dla macierzystej Stali Gorzów, Wybrzeża Gdańsk czy Ostrovii Ostrów Wielkopolski. Rozstać się z motocyklem postanowił po sezonie 2021, a jego ostatnim klubem był Kolejarz Opole.
36-latek przyznał, że w końcowych latach żużel przestał sprawiać mu przyjemność i już tak naprawdę po dwóch sezonach spędzonych w Abramczyk Polonii Bydgoszcz chciał skończyć z zawodowym ściganiem. Do kontynuowania kariery namówili go działacze drugoligowego klubu.
Jednak już w trakcie pierwszych treningów i zawodów nie czuł się komfortowo na motocyklu. Dlatego w połowie sezonu powiedział Piotrowi Mikołajczakowi, że już więcej opolanom na torze nie pomoże. Przede wszystkim czuł, że nie da rady już nic dobrego wnieść do drużyny. W zamian zaproponował wsparcie w parkingu maszyn podczas meczów ligowych.
ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?
- To była spontaniczna decyzja. Pojechaliśmy na mecz ligowy do Daugavpils. W swoim pierwszym biegu prowadziłem i wiedziałem, że muszę jechać przy krawężniku, ale ciało mówiło, że trzeba pojechać szerzej. Potem z kółka na kółko traciłem pozycje i zjeżdżając do parkingu, pomyślałem sobie, że to koniec, bo w taki sposób to nie chcę jeździć. Czułem, że po prostu się wypaliłem. Wróciłem do Gorzowa i wszystko sobie przemyślałem, a potem porozmawiałem z Piotrem - zdradził Brzozowski w rozmowie z portalem kurierostrowski.pl
Urodzony w Gorzowie Wielkopolskim, były już zawodnik, z żużlem jednakże się nie rozstał. Już w trakcie zawodowego ścigania uczestniczył w kursach pozwalających zostać w przyszłości trenerem. Cały czas był także w kontakcie z Mariuszem Staszewskim, szkoleniowcem Arged Malesa. Ten zadzwonił do niego i powiedział. - Brzoza poczekaj, bo jak awansujemy, to będziemy cię potrzebować i damy sobie radę we dwoję - opowiedział 36-latek.
Od sezonu 2022 pracuje z młodzieżą w klubie z południowej Wielopolski i jak już wielokrotnie przyznawał, że czerpie z tego zajęcia wiele przyjemności. W jego opinii zakończenie kariery w całkiem młodym wieku nie było złą decyzją i nie żałuje jej podjęcia. Aczkolwiek ma świadomość, że jako zawodnik mógł osiągnąć więcej, lecz kilka elementów nie najlepiej wpłynęło na jego postęp.
- Wydaje mi się, że wiele kontuzji w czasach juniorskich trochę zahamowało mój rozwój. Były jakieś lepsze momenty, ale gdybym mógł cofnąć czas, mając obecną wiedzę, to wszystko potoczyłoby się inaczej. Wiadomo, jako młody chłopak nie zawsze słucha się innych, a potem po paru latach rozumie się, że nie za każdym razem miało się rację - podsumował Kamil Brzozowski.
Czytaj także:
- Żużel. Może liczyć na wsparcie Jasona Doyle'a . "Jestem podekscytowany"
- Żużel. Liczne zmiany wyjdą ROW-owi na plus? Nadzieje w Jamrogu i Bloedornie