Dominik Kubera z powodu kontuzji nie miał możliwości wywalczenia awansu do Speedway Grand Prix. 24-latek jednak otrzymał możliwość jazdy w cyklu, dzięki uprzejmości organizatorów, którzy przyznali mu stałą "dziką kartę".
Zawodnik Platinum Motoru Lublin w PGE Ekstralidze jest jednym z najskuteczniejszych żużlowców, w przyszłym sezonie stanie przed szansą zdobycia medalu SGP. Nie ukrywa jednak, że nie stawia sobie przed sobą żadnych celów.
- Tak naprawdę na ośmiu torach pojadę pierwszy raz i będę ścigał się na nich z najlepszymi na świecie. Dlatego trudno cokolwiek powiedzieć. Wydaje mi się, że mam na tych owalach najmniej doświadczenia z całej stawki. To jest dla mnie największe wyzwanie, a wynik będzie zależny od tego, jakie danego dnia wyciągnę wnioski na torze - powiedział leszczynianin podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?
Jak przyznał siedmiokrotny drużynowy mistrz Polski, zna tak naprawdę owale wyłącznie w Gorzowie Wielkopolskim, Toruniu oraz Wrocławiu z racji startów w polskich rozgrywkach. Do tego dochodzi Malilla, gdzie rywalizował w Bauhaus-Ligan.
- Warszawy nie będę zaliczał, bo przejechałem tam dwa i pół okrążenia. Na pozostałych obiektach nie byłem lub jeździłem bardzo dawno temu. To będzie dla mnie duża lekcja i będę starał się wyciągnąć z każdego treningu i kółka jak najwięcej - zdradził wychowanek Unii Leszno.
W przyszłorocznym kalendarzu Speedway Grand Prix pojawią się dwa owale, przygotowane wyłącznie GP. Oprócz stolicy Polski, zawodnicy tradycyjnie odwiedzą również Cardiff w Wielkiej Brytanii. Jednodniowe tory wielokrotnie stanowią problem dla żużlowców, szczególnie tych, którzy mają małe doświadczenie w występowaniu na nich.
Drużynowy mistrz świata z 2023 roku znajduje się w podobnej sytuacji. Aczkolwiek nie skupia się na nich bardziej niż na pozostałych. - Po prostu trzeba pojechać i wyciągnąć wnioski. Warto także podpytać się kogokolwiek, żeby udzielił, chociaż najmniejszej rady, a może ona mi akurat pomoże - podsumował Dominik Kubera.
Czytaj także:
- Żużel. Wadim Tarasienko nie był na to przygotowany. "Musiałem sobie radzić"
- Żużel. Nie tylko trybuny. Stadion w Świętochłowicach zmieni się nie do poznania