Dogadał się z prokuraturą i nagle wszystko wycofał. I kolejna sensacja

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Były prezes Stali Gorzów Marek G.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Były prezes Stali Gorzów Marek G.

Oskarżony o pranie brudnych pieniędzy, biznesmen i były prezes Stali Gorzów, Marek G. niespodziewanie ogłosił triumf i wspomina o możliwości ubiegania się o odszkodowanie za zniszczenie mu firmy. Okazuje się, że do żadnego przełomu nie doszło.

W tym artykule dowiesz się o:

"Jak ktoś szuka scenariusza, na drugą część filmu "Układ zamknięty", to z dużą chęcią oddam prawa autorskie. Urząd Celno-Skarbowy KAS po dwóch latach zakończył kontrolę w mojej firmie Cash Broker i "postawił kropkę nad i" ujawniając, że nie stwierdzono uchybień w prowadzeniu działalności gospodarczej, odnośnie prania pieniędzy i finansowania terroryzmu” - ogłosił w swoich mediach społecznościowych biznesmen, któremu za pranie brudnych pieniędzy grozi obecnie dwanaście lat więzienia.

Wpis wywołał olbrzymią sensację w środowisku, bo do tej pory prokuratura zapewniała przecież, że w tej sprawie dysponuje bardzo mocnymi dowodami. Na tej podstawie sąd orzekł przecież zajęcie majątku biznesmena o wartości ponad sześciu milionów złotych, a Marek G. w areszcie spędził do tej pory osiem miesięcy.

W takiej sytuacji uznanie, że firma G. funkcjonowała w sposób prawidłowy i ewentualne wycofanie się z zarzutów, faktycznie można byłoby nazwać skandalem. Okazuje się jednak, że prawda wygląda nieco inaczej, ale tego we wpisie byłego prezesa żużlowego klubu już nie przeczytamy. Przy okazji chwalił się jednak wygranymi procesami z dziennikarzem i gorzowskim mecenasem, które toczyły się jeszcze, gdy był prezesem i nie miały praktycznie żadnego wpływu na jego publiczną działalność.

ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?

- Kontrola nie jest związana z prowadzonym postępowaniem sądowym. To zupełnie odrębne sprawy, które nie mają ze sobą nic wspólnego. Akt oskarżenia, który trafił już do sądu obejmuje działalność Marka G. w latach 2016-2019. Kontrola Urzędu Celno-Skarbowego dotyczy z kolei 2021 roku, który nie był przedmiotem naszego zainteresowania - mówi nam rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie, Agnieszka Skrzyniarz.

- W postępowaniu sądowym nic się nie zmienia, a pragnę przypomnieć, że trzy z czterech osób oskarżonych w tej sprawie przyznało się do winy i już usłyszało wyroki. Obecnie czekamy na wyznaczenie pierwszej rozprawy w sprawie Marka G. - dodaje Skrzyniarz.

Przypomnijmy, że Marek G. ostatecznie wycofał się z ustaleń z prokuraturą i na pierwszej rozprawie nie zgodził się na dobrowolne poddanie się karze. Biznesmen zapowiada walkę o uniewinnienie. Trójka jego współpracowników skazana już w tej sprawie otrzymała na ostatniej rozprawie wyroki w zawieszeniu i 20 tysięcy złotych kary.

W tej sprawie szykuje się prawdziwa batalia prawna, bo G. do swojej obrony zatrudnił ośmiu mecenasów, a także… detektywa Krzysztofa Rutkowskiego.

Były prezes Stali ma o co walczyć, bo zgodnie z propozycją prokuratury, jeszcze do niedawna groził mu rok i cztery miesiące więzienia, 220 tysięcy złotych grzywny i 685 tys. zł przepadku majątku.

Początkowo Marek G. zgodził się odpowiedzieć na nasze pytania, ale do chwili publikacji tekstu nie otrzymaliśmy od niego odpowiedzi.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Szokujące doniesienia o pijaństwie w PZPN
Zamieszanie w sprawie Barcelony i Lewandowskiego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty