7 stycznia 1939 roku w podrybnickim Dębieńsku urodził się Karol Peszke. Gdy patrzymy na historyczną tabelę najbardziej utytułowanych żużlowców w Drużynowych Mistrzostwach Polski, to bohater tej historii zajmuje w niej drugie miejsce. Dla rybniczan to prawdziwa legenda, która dla klubu była gotowa zrobić wszystko.
Pierwszy tytuł w wieku 19 lat
Swoją karierę Peszke zaczął w 1958 roku, kiedy to rybniczanie startowali pod nazwą Górnik. Wtedy śląski klub był ligowym hegemonem, który wygrywał mecz za meczem. Peszke był młodym juniorem, który powoli przebijał się do podstawowego składu. I choć nie mógł się pochwalić takimi sukcesami, jak Stanisław Tkocz, Andrzej Wyglenda czy Antoni Woryna, to był pewnym punktem zespołu.
Peszke z roku na rok prezentował się coraz lepiej. Trenerzy ufali mu, bo w ważnych momentach nie zawodził. I choć był w cieniu gwiazd, to potrafił kończyć mecze nawet z kompletami punktów. Już w pierwszym sezonie startów zdobył on mistrzowski tytuł. Miał się od kogo uczyć, bo oprócz niego w zespole znaleźli się Joachim Maj, Marian Philipp czy zaczynający karierę Stanisław Tkocz. To był prawdziwy dream team. Peszke miał wtedy zaledwie 19 lat i nikt nie przypuszczał, że będzie ligowym rekordzistą.
ZOBACZ WIDEO: Jason Doyle: Mój styl jazdy jest odpowiedni na grudziądzki tor
W kolejnych trzech sezonach ROW nie kończył ligowych rozgrywek na szczycie, ale już lata 1962-1968 to okres, w którym rybniczanie byli hegemonami. I swój udział miał w tym bohater tej historii. Kolekcjonował kolejne drużynowe tytuły, ale i indywidualnie wspinał się coraz wyżej w żużlowej hierarchii.
Łącznie jego bilans to dziesięć złotych medali, dwa srebrne i dwa brązowe w Drużynowych Mistrzostwach Polski. Takimi samymi sukcesami legitymuje się Joachim Maj, a lepszy jest jedynie Stanisław Tkocz, który ma w swoim dorobki aż jedenaście złotych medali DMP. ROW w całej swojej historii sięgnął po dwanaście mistrzowskich tytułów.
Wypadek punktem zwrotnym
Już na początku swojej kariery rybniczanin miał groźny upadek, po którym miał złamaną podstawę czaszki. Konieczna była trepanacja, przez co żużlowiec częściowo - czasowo i odwracalnie - stracił pamięć. To miało wpływ na jego życie. Do żużla wrócił, ale kibice tęsknili za jego brawurową jazdą.
Peszke pojechał w 151 meczach rybnickiego zespołu, w których pojechał 517 wyścigów. Jego bilans to 619,5 pkt i 143 bonusy. Średnia, jaką uzyskał przez całą karierę oscylowała na poziomie 1,475. Jak więc pokazują statystyki, był solidnym punktem drugiej linii rybnickiego zespołu.
Dwukrotnie awansował do finałów Indywidualnych Mistrzostw Polski. W 1962 roku na torze w Rzeszowie był trzynasty, a pięć lat później w Rybniku był jedynie rezerwowym. Po zakończeniu startów był nadal związany z rybnickim żużlem. Był kierownikiem parku maszyn i chronometrażystą. Zmarł 3 grudnia 2005 roku.
Czytaj także:
Drastyczne przewidywania Komarnickiego. "Zmarzlik nie ma najmniejszych szans"
"Co jest w stanie sam zrobić?". Władysław Komarnicki wie, kto spadnie z PGE Ekstraligi