Żużel. Dostał szansę po fatalnym sezonie. Opowiedział o kulisach
- Bardzo mi się spodobało, że ktoś we mnie wierzy - przyznał Mateusz Świdnicki, który opowiedział o kulisach swojej formy w 2023 roku oraz rozmowach z Texom Stalą Rzeszów. - Nie ma możliwości, żebym zapomniał, jak się jeździ - zapewnił.
Trudno było się spodziewać aż tak słabych wyników Mateusza Świdnickiego, który przecież do niedawna uchodził na jednego z najzdolniejszych zawodników młodego pokolenia w naszym kraju. Zresztą w 2022 roku został młodzieżowym indywidualnym mistrzem Polski, a sezon wcześniej był czwarty w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów.
Sam zainteresowany nie ukrywa bycia w pełni świadomym swoich fatalnych rezultatów. Sam również mocno przeżył ostatni rok. W jego jeździe można było zauważyć małą pewności siebie. Częstochowian potwierdził brak czucia sprzętu, przez które powstała wielka loteria, co nie mogło w ostateczności przynieść niczego dobrego. Duży wpływ na to miała zdecydowanie mniejsza liczba startów.
ZOBACZ WIDEO: Jaki plan na sezon 2024 ma nowy trener ZOOleszcz GKM Grudziądz?- Początek miałem jeszcze w miarę dobry i jazdy było całkiem sporo. Później mieliśmy kłopoty z treningami i zaczęło się robić coraz gorzej. W czerwcu zostałem z dnia na dzień bez mechanika i musiałem sobie na nowo zorganizować team. To też nie jest łatwe. Jadąc cztery czy pięć meczów z różnymi osobami w swoim boksie, nie da rady zbudować pewności siebie - stwierdził wychowanek Włókniarza podczas rozmowy na Facebookowym profilu Texom Stal.
To właśnie do tej drużyny z Cellfast Wilków Krosno przeniósł się Świdnicki w przerwie zimowej. Jak sam zdradził, z rzeszowianami rozmawiał jeszcze przed sezonem 2023, ale wówczas nie chciał schodzić do drugiej ligi. Fiasko negocjacji nie wpłynęło na jego relacje z przedstawicielami klubu, z którymi cały czas utrzymywał dobry kontakt. Ci w połowie zeszłorocznych rozgrywek jako pierwsi zaproponowali 22-latkowi kontrakt. - Bardzo mi się spodobało, że ktoś we mnie wierzy. Dlatego nie zastanawiałem się długo i od razu podaliśmy sobie ręce - dodał nowy nabytek podkarpackiej ekipy.
Obiecał również, że w nadchodzącym sezonie będzie mocniejszy, a pomóc w tym ma możliwość częstszej jazdy. Urodzony w 2001 roku zawodnik planowo będzie występować zarówno w Rzeszowie, jak i w zespole z Krakowa. Powinien też pojawić się na torach Allsvenskan League. Dodatkowo posiada nowe silniki od Michała Marmuszewskiego oraz Ashley'a Holloway'a, które powinny pomóc w znalezieniu większej prędkości na torze.
- Przede wszystkim rzeszowski tor będzie mi bardziej pasował niż ten krośnieński. Tutaj się lepiej czuję i wierzę w to, że wszystko będzie dobrze. Nie ma możliwości, żebym zapomniał, jak się jeździ. Byłem pod koniec sezonu 2023 na treningu we Wrocławiu i tam po uwagach od Sławomira Drabika wyciągnąłem kilka wniosków - powiedział Mateusz Świdnicki.
Czytaj także:
- Żużel. Ma dopiero 15 lat, a polskie kluby już się nim interesują. "Jestem zaszczycony, że tak mówią" [WYWIAD]
- Żużel. Kościecha przyznaje. To był powód nieprzedłużenia kontraktu z Pedersenem
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>