Żużel. Transfery juniorów staną się droższe. "Nikt nie broni klubom szkolić"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Sebastian Szostak (kask czerwony), Jakub Krawczyk (kask niebieski), Kajetan Kupiec (kask żółty)
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Sebastian Szostak (kask czerwony), Jakub Krawczyk (kask niebieski), Kajetan Kupiec (kask żółty)

Wszystko wskazuje na to, że wkrótce wzrośnie ekwiwalent za wychowanie żużlowca. Obecnie można żądać 120 tys. zł za każdy rok spędzony przez wychowanka w klubie. - Ruch w bardzo dobrą stronę - komentuje Marta Półtorak.

Zgodnie z obecnymi przepisami, klub może zażądać 120 tys. zł za każdy sezon spędzony przez wychowanka w jego drużynie w razie transferu definitywnego. Stawkę ustalano jednak przed dekadą, gdy koszty w żużlu były znacznie niższe. Dlatego też w ostatnim okresie działacze najczęściej decydowali się na wypożyczanie młodzieżowców, żądając za nich wyższych kwot.

Kluby chcą zmienić sytuację, o czym informowaliśmy w WP SportoweFakty. Ekwiwalent miałby wzrosnąć co najmniej dwukrotnie - czyli do kwoty minimum 240 tys. zł. Niektórzy działacze z PGE Ekstraligi sugerują nawet, by wydłużyć okres jego obowiązywania do 24. roku życia.

- Ruch w bardzo dobrą stronę. Obecnie 120 tys. zł w żużlu to tyle co nic. Wyszkolenie juniora pochłania znacznie większe kwoty - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty Marta Półtorak, była prezes Stali Rzeszów.

ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o odejściu Pedersena. To dlatego GKM nie przedłużył kontraktu z Duńczykiem

Półtorak spodziewa się, że część działaczy nie będzie zadowolona z podniesienia stawek za transfer juniorów. - Nikt nie broni klubom szkolić młodzieżowców. To po pierwsze. Po drugie, jeśli ktoś będzie zdesperowany, to ostatecznie zapłaci. Podniesienie ekwiwalentu traktuję jako obronę klubów dbających o juniorów. Niektórzy prezesi mogą narzekać, ale po prostu niech zaczną szkolić - dodaje była działacz.

Zdaniem Półtorak, dyskusja o wyższym ekwiwalencie pojawia się w odpowiednim momencie. W roku 2025 najprawdopodobniej obowiązkowe będzie posiadanie wychowanka na pozycji juniorskiej, co też skłoni kluby do stawiania na własnych adeptów. - To jest zatem dobry moment na wprowadzenie wyższego ekwiwalentu. Powinno to ograniczyć wędrówkę juniorów - podsumowuje.

Jak wyliczyliśmy w WP SportoweFakty, zmiana ekwiwalentu za wychowanka może doprowadzić do sytuacji, w której definitywny transfer Jakuba Krawczyka po wygaśnięciu jego umowy z Arged Malesa Ostrów pochłonie aż 1,68 mln zł. Obecnie Krawczyk jest tylko wypożyczony do ekstraligowej Betard Sparty Wrocław. Z kolei Oskar Paluch po sezonie 2025 byłby wart aż 1,2 mln zł, co najpewniej odstraszyłoby inne kluby od pomysłu wykupienia juniora ebut.pl Stali Gorzów.

Czytaj także:
Nikt się tego nie spodziewał. Doszło do ważnej zmiany w Grand Prix!
Znamy kalendarz PZM na sezon 2024. Pierwsze zawody 30 marca!

Komentarze (4)
avatar
mglexar
27.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
erik stelmacher - Odwracanie znaczenia pojęć, sztuczki na rozwodnienie tematu, zasianie ziarna wątpliwości?? Nie popieram tendencji do dorabiania pseudogłębi. Sport to rozrywka i warto o tym pa Czytaj całość
avatar
DonLemon ACM and CKM
26.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przepis o obowiązkowym wychowanku do kosza. Należy tak zorganizować przepisy, żeby kluby, które szkolą najzwyczajniej w świecie na tym korzystały finansowo i w ten sposób równały do bogatszych. 
avatar
erik stelmacher
26.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
czyli krawczyk i paluch staną się niewolnikami swoich klubów,bo cena zaporowa i nikt ich nie wykupi do 24 roku życia...jednostronnie wzmacnia to pozycje klubu,a zawodnik staje się pracownikiem Czytaj całość
avatar
motogonki
26.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo dobry ruch, tylko jeszcze uporządkować sprawy przynależności adepta przed licencją.