W czwartek władze Falubazu ogłosiły, że nowym trenerem będzie Grzegorz Walasek. Okazuje się, że to nie jedyny czynny zawodnik, który podjął się podobnej roli w tym sezonie. Podobną decyzję podjął wcześniej inny czołowy zawodnik Metalkas 2. Ekstraligi - Krzysztof Buczkowski. 37-latek uważa jednak, że także on skorzysta na takim rozwiązaniu, a przede wszystkim sprawdzi się w nowej roli.
- Już od jakiegoś czasu planowałem, że po zakończeniu kariery chciałbym spróbować pracy trenera. W grudniu otrzymałem propozycję pomocy przy szkoleniu młodzieży i stwierdziłem, że to będzie ciekawa okazja, by sprawdzić się w tej roli. Zobaczę, czy w ogóle się do tego nadaję - przyznaje Krzysztof Buczkowski.
Odpowiednie uprawnienia do pracy instruktora, zawodnik zdobył już kilka lat temu i od tamtego momentu czekał na sposobność do wykorzystania swoich doświadczeń w pracy z młodszymi żużlowcami. Możliwość współpracy zaproponował mu Robert Kościecha, który będzie miał mnóstwo pracy przy pierwszym zespole i szkółce, dlatego potrzebuje zmiennika choćby na jeden dzień w tygodniu.
ZOBACZ WIDEO: Reporterzy przeszkadzają żużlowcom w trakcie meczu? "Nie wyobrażam sobie"
- Oczywiście zgodziłem się tylko dlatego, że mowa o pomocy przy szkoleniu, a nie pełnoetatowej pracy trenera. Wstępnie jesteśmy umówieni na to, że będę prowadził treningi z grupą 11-14-latków w poniedziałki, czyli akurat wtedy, gdy mam wolne po meczach ligowych. Do tej pory poświęcałem te dni na odpoczynek, a teraz będę prowadził tego dnia trening - wyjaśnia Buczkowski.
Zawodnikowi należą się słowa uznania, bo zapewne możliwość treningów z czynnym zawodnikiem, a jednocześnie jedną z legend GKM, będzie niewątpliwą atrakcją dla młodych adeptów. Każdy z nich na co dzień może go przecież obserwować na torach w walce z czołowymi zawodnikami świata.
Wychowanek GKM nic nie ryzykuje, bo przecież oczywiste jest, że nawet w sezonie zawodnicy mają sporo czasu na relaks. Buczkowski cały czas mieszka w okolicach Grudziądza, więc nie będzie tracił czasu na dojazdy, a na dodatkowe obowiązki poświęci maksymalnie kilka godzin tygodniowo.
- Szczerze mówiąc, to nawet wcześniej odczuwałem, że brakuje mi zajęcia, by nieco odreagować i odstresować się po ligowej kolejce. Jestem przekonany, że wyjście z domu i praca z młodzieżą dobrze mi zrobi. Mam już swój pomysł na treningi, ale oczywiście nic nie będę robił na własną rękę, a swoje pomysły skonsultuje z trenerem Robertem Kościechą. To on zaproponował mi tę pracę, a ja postaram się go nieco odciążyć. Priorytetem wciąż pozostaje dla mnie Polonia. Władze klubu już zaakceptowały moją pracę dla GKM-u, a ja zapewniłem, że to w żaden sposób nie odbije się na mojej dyspozycji - podsumowuje.
Obecnie mamy w Polsce ponad 70 instruktorów i trenerów żużla. Blisko 20 kolejnych zda swój egzamin wiosną tego roku. Być może przynajmniej kilku innych czynnych żużlowców zdecyduje się pójść śladem Buczkowskiego i także przyłoży się w sposób bezpośredni do rozwoju żużla w naszym kraju.
Czytaj więcej:
Będzie nowa inwestycja jak w Big Brotherze
Pierwszy trener Zmarzlika. "Miałem pretensje, że mnie ratowali"