ZOOleszcz GKM Grudziądz wygenerował stratę rzędu aż 4,5 mln zł, podczas gdy rok wcześniej był na minusie 2,5 mln zł. Sternicy Tauron Włókniarza Częstochowa też mają nad czym myśleć. W klubowej kasie zabrakło bowiem aż 1,16 mln zł.
Jak do tych informacji podchodzi Andrzej Witkowski, honorowy prezes Polskiego Związku Motorowego?
- Musiałbym mieć dokumenty, żeby stwierdzić, że to jest prawda i na czym polega błąd czy wina zarządu - czy to jest kwestia oczekiwań większych wpływów np. z biletów, czy większych wpływów od sponsorów i czym spowodowane są wyższe koszty. Trudno odnieść się do jednej czy drugiej sytuacji, nie mając dokumentów - zaznaczył w rozmowie z WP SportoweFakty.
Nie ukrywał jednocześnie, że wieści o perturbacjach finansowych w ekstraligowych ośrodkach są dla niego zaskoczeniem.
- Mogę jednak generalnie powiedzieć, że jestem zdziwiony, że jakikolwiek klub z PGE Ekstraligi może mieć problemy finansowe przy takich pieniądzach, jakie gwarantuje kontrakt z Canal+ plus PGE jako sponsor tytularny. Dla mnie jest niezrozumiałe, że mając takie pieniądze, można tak źle planować, żeby się zadłużyć. Oczywiście można w ogóle nie brać pod uwagę strony przychodowej, ale wtedy jest to kwestia braku odpowiedzialności - dodał.
- Przy takich przychodach, jakie są generowane z Ekstraligi Żużlowej do ośmiu klubów, uważam za rzecz niedopuszczalną tak złe planowanie, że są straty - podkreślił były szef PZM.
Przypomniał jednocześnie, że od lat stoi na stanowisku, że najwyższa polska klasa rozgrywkowa powinna składać się z dziesięciu zespołów.
- Ja zawsze prezentowałem pogląd, że w polskiej lidze są zbyt duże pieniądze, dlatego trzeba zwiększyć PGE Ekstraligę do dziesięciu drużyn. Tu się różnię z moimi przyjaciółmi z Ekstraligi Żużlowej. Osiem klubów pochłania tak duże pieniądze, że spokojnie wystarczyłoby na dziesięć ośrodków. Polska jest za dobra i zbyt ważna na żużlowej mapie świata, by miała tak małą najwyższą ligę - podkreślił.
Witkowski jest przekonany, że w przypadku powiększenia PGE Ekstraligi spokojnie wystarczyłoby środków finansowych dla wszystkich klubów. - Uważam, że to są tak duże pieniądze, że można je podzielić na dziesięć drużyn i to spokojnie powinno starczyć. Jeżeli jedyną naszą umiejętnością jest podwyższanie stawek zawodnikom, to prowadzimy do takiej sytuacji, że nigdy nie będzie pieniędzy. Nawet, jeżeli kluby dostaną trzykrotnie więcej pieniędzy, to trzykrotnie więcej dadzą zawodnikom. Będą mówić, że tyle muszą płacić, a wcale tak nie jest - oni chcą płacić. To jest ośmiu facetów, którzy zawsze mogą się dogadać, ale nie chcą - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa posła Koalicji Obywatelskiej. "Takich rozmów też nie było"
Zobacz także:
> Otwarcie krytykował Canal+. O to miał pretensje
> Ludzie żużla na liście najbardziej wpływowych osób. Zmarzlik i Stępniewski przed Morawieckim