Urodzony w St Helens żużlowiec w swoim debiutanckim sezonie wystartował w siedmiu spotkaniach Scunthorpe Scorpions. Wywalczył dla zespołu 11 punktów i 3 bonusy. W kolejnych latach radził sobie coraz lepiej, udowadniając, że drzemie w nim pewien potencjał. Nie był jednak w stanie w pełni go zaprezentować.
Przez cały ten okres ścigał się dla: Newcastle Diamonds (2012-13, 2015-17, 2019), Lakeside Hammers (2012), Swindon Robins (2013-14), Redcar Bears (2013), Edinburgh Monarchs (2014), Belle Vue Aces (2015-19, 2021), Poole Pirates (2021-23) oraz Wolverhampton Wolves (2022-23).
Dziewięciokrotnie gościł w finale Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii, ale tylko dwa razy stanął na podium - w 2017 i 2023 roku zdobył srebrne krążki.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Dowhan, Krawczyk, Baron i Jaźwiecki
- To niezwykle frustrujące. Jesteś tak blisko i to dwa razy... Jednak podczas takich wydarzeń w grę wchodzi wiele czynników, jak chociażby pogoda, czy przebieg losowania numerów startowych. Pola odgrywają bardzo ważną rolę w starciu z konkretnymi zawodnikami - przyznał Worrall w rozmowie ze "Speedway Star".
Raz zasmakował również jazdy w cyklu Grand Prix. I to niedawno, bo we wrześniu ubiegłego roku. Wywalczył trzy punkty, a jego plecy oglądali Martin Vaculik i Maciej Janowski. - To było ogromne przeżycie. Wielu zawodników przez całą karierę chce osiągnąć ten cel, by pojechać w takim turnieju. Dla tych, co nie mają z tym styczności, to "dziwny dzień". Jesteś w ciągłym pośpiechu, tu spotkanie z fanami, tu trzeba się już przygotować do prezentacji. Kiedy robisz to kilka razy, to wiesz, czym to smakuje. Kiedy jesteś nowy, to nie masz nawet czasu skręcić sprzęgła - dodał żużlowiec.
Reprezentant Wielkiej Brytanii nie ukrywa, że chciałby raz jeszcze spróbować swoich sił w zawodach rangi mistrzostw świata. Mając już pewne doświadczenie w tym temacie, nie nakładałby na siebie tak dużej presji. Tym bardziej że nie miałby też nic do stracenia. Jak sam uważa - gdyby nie był pewien, że jest w stanie poczynić kolejny krok ku rozwojowi swojej kariery, to już zawiesiłby kevlar na kołku.
- Kiedy osiągniesz pewien wiek, to zdajesz sobie sprawę, że żużel nie jest już tylko hobby. Cele są takie same, jak zawsze. Chodzi o to, by dostać się na szczyt. Głód sukcesów jest cały czas taki sam - skomentował.
Czytaj także:
1. Wzbudził zainteresowanie klubów PGE Ekstraligi
2. Zawodnik Cellfast Wilków Krosno mówi wprost