Matias Nielsen ostatnie dwa sezony spędził w Arged Malesie. Po skończeniu wieku uprawniającego go do startów na pozycji zawodnika do 24. roku życia przeniósł się jednak do PSŻ-u, w którym zresztą występował przed przybyciem do Ostrowa Wielkopolskiego.
Duńczyk w rozmowie z portalem pszpoznan.com.pl przyznał, że nie spodziewał się tak szybkiego powrotu do Poznania. Zapamiętał jednak dobrze to miejsca, a zwłaszcza długi i szeroki tor, który lubi.
24-latek nie ukrywał, że wpływ na ostateczny wybór zespołu ze stolicy Wielkopolski miało także zestawienie osobowe drużyny. - Chciałem dołączyć do klubu, w którym nie ma zbyt szerokiej kadry, aby móc spędzić jak najwięcej czasu na torze - zdradził.
ZOBACZ WIDEO: Jest gotowy na walkę. Będzie lepszy od Wiktora Przyjemskiego?
Nielsen pomału przygotowuje się do startu Metalkas 2. Ekstraligi. W sezonie 2024 będzie współpracować z Bjarne Pedersenem, który został mentorem żużlowca PSŻ-u. Dodatkowo zatrudnił on trenera mentalnego, a do jego teamu dołączył jeden mechanik.
Dla Duńczyka w dalszym ciągu będzie pracował za to Robert Flis, były zawodnik m.in. Stali Gorzów. Polak oczywiście odpowiada za sprawy sprzętowe 24-latka. - Jest bardzo mądrym facetem, jeśli chodzi o żużel. Odkąd dołączył do mojego zespołu, wszystko idzie mi sprawniej. Jestem bardzo szczęśliwy, że kontynuujemy współpracę - przyzał drużynowy wicemistrz świata juniorów z 2020 roku.
Nowością będzie z kolei dla niego jazda pod okiem Adama Skórnickiego, który jest głównym szkoleniowcem ekipy z Poznania. Nielsen zdradził, że słyszał o swoim nowym trenerze wiele dobrego, dlatego jest bardzo podekscytowany możliwością pracy z nim.
Czytaj także:
- "Tam są niereformowalni ludzie". Wprost mówi o mafii i złodziejstwie
- Żużel. Czas zlikwidować GKSŻ? Absurd goni absurd [OPINIA]