Nawet się nie hamował. Wprost powiedział o "partyjnym rzucaniu pieniędzmi"

Kiedyś był prezesem Stali Gorzów, a dziś jest senatorem Platformy Obywatelskiej. Władysław Komarnicki spełnia się na politycznej arenie i wprost mówi o tym, co uważa na temat działań Prawa i Sprawiedliwości.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Władysław Komarnicki WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Władysław Komarnicki
Mnóstwo emocji wzbudza temat wspierania klubów sportowych poprzez spółki Skarbu Państwa. Kurek z pieniędzmi odkręcono m.in. dla takich ośrodków żużlowych jak Platinum Motor Lublin czy Grupa Azoty Unia Tarnów. Ostatnio głośno zrobiło się o tym drugim podmiocie.

A wszystko za sprawą wpisu posła Koalicji Obywatelskiej Roberta Wardzały. Zasygnalizował w sieci, że sytuacja tarnowskiego speedwaya jest wręcz dramatyczna - donosił o możliwości wycofania się Unii z rozgrywek Krajowej Ligi Żużlowej. Problemem okazała się kondycja finansowa Grupy Azoty.

"Potwierdziły się przypuszczenia, że po ośmiu latach rządów PiS i traktowania firmy jak politycznego folwarku, jej kondycja jest fatalna. Obawa, że nie będzie mogła wspierać drużyny żużlowej, jest realna. Musimy zapewnić naszemu zespołowi innego sponsora lub sponsorów. Nie będzie to łatwe, bo czas nagli. Do rozpoczęcia sezonu zostało tylko sześć tygodni" - pisał Wardzała (czytaj więcej >>>).

Grupa Azoty to największy koncern chemiczny w Polsce. 33 proc. udziałów ma w nim Skarb Państwa (reszta należy do Norica Holding, ING OFE, TFI PZU, a także Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju). Sporo kontrowersji budzi sam fakt, że gigant bezpośrednio wspierał tarnowski żużel (warto dodać, że Grupa Azoty ma siedzibę właśnie w Tarnowie).

Senator Platformy Obywatelskiej Władysław Komarnicki, zapytany o kwestię perturbacji w Tarnowie, bez chwili zawahania się mówi o "partyjnym rzucaniu pieniędzmi". - Szczególnie ci działacze PiS-u z wysokiego "C" chcieli robić sobie publicity (reklamę - dop. red.). To nie miłość do żużla ich obudziła, tylko po prostu kwestie polityczne. Chcieli zadbać o swój wizerunek i pchali te pieniądze w sposób bezmyślny. Ja stoczyłem z nimi bój, tłumacząc, że to głupota. - zauważa w rozmowie z WP SportoweFakty.

I jednocześnie przedstawia swój pomysł.

- My mamy Ekstraligę, która ma radę nadzorczą i przejęła teraz pod swoje skrzydła pierwszą ligę. Uważam, że jeśli jakiekolwiek pieniądze ze Skarbu Państwa miałyby płynąć, to powinny trafiać do Ekstraligi S.A., która jest nadzorowana przez większościowego udziałowca - Polski Związek Motorowy. Ekstraliga ma zarząd, który sprawiedliwie powinien dystrybuować te środki po wszystkich klubach. Dodatkowo jest jeszcze rada nadzorcza, która to wszystko pilnuje - dodaje.

"Bezwzględnie!". Komarnicki nie ma wątpliwości


Senator zauważa, że to kolejne problemy tarnowskiego klubu. - Wysyłanie worków pieniędzy do tych klubów, w których chcą sobie zrobić wizerunek, nie ma nic wspólnego ze sportem! Historycznie rzecz biorąc, Unia Tarnów po raz kolejny wpada w turbulencje - zauważa.

- Tak z reguły kończą te kluby, które są związane tylko ze Skarbem Państwa. To rozleniwia zarząd. Nie kumuluje on wokół siebie miłośników tego sportu, którzy przede wszystkim są przedsiębiorcami, a jedynie korzysta z przypływu gotówki. Na tym rola zarządu się kończy. Wszyscy z tego korzystają, z zarządem na czele. Jak przychodzi kryzys w firmie, która te pieniądze daje, to wszystko się przewraca - podkreśla nasz rozmówca.

Komarnicki sam niegdyś skorzystał na kłopotach klubu z Małopolski. - Tarnów doświadcza tego kolejny raz. Jak ja wchodziłem do ekstraligi i udało mi się pozyskać Tomasza Golloba i Rune Holtę, to właśnie dlatego, że byli wówczas w Tarnowie, napakowani funduszami Skarbu Państwa. Zdobyli trzy razy mistrzostwo Polski, fundusze się skończyły i skończył się też klub. Tarnów jest takim klasycznym przykładem tego, czego nie należy robić - ocenia.

Komarnicki z pełnym przekonaniem mówi, w jaki sposób środki Skarbu Państwa mogłyby trafiać do klubów żużlowych. - Tymi pieniędzmi bezwzględnie powinna dysponować Ekstraliga! Tym bardziej że jest jeszcze jedna rzecz. Obojętnie, jaka opcja rządzi w naszym kraju, nie może być takiej sytuacji, że jakiś kacyk partyjny upatrzy sobie klub i rzuca kasę. Kasa Skarbu Państwa jest pańska, moja i milionów ludzi! Nie wolno im takich rzeczy robić. To wszystko musi przebiegać z głową - podkreśla.

- Wiele lat temu miałem przyjemność wprowadzać do Ekstraligi Polską Grupę Energetyczną. Do dnia dzisiejszego jest tutaj piękna współpraca i piękne rozliczenia. Wszystko ma ręce i nogi - dopowiada.

Motor też może mieć problemy?


Kibice, reagując na doniesienia z Tarnowa, zaczęli zastanawiać się, czy podobne problemy może mieć Motor Lublin.

- Nie zaglądam do Motoru Lublin. Raczej potępiam system, który stworzyli działacze partyjni PiS-u. To jest postawione na głowie i to jest robienie krzywdy klubowi! Klub musi dbać o wizerunek nie na rok czy na dwa, tylko na 22 lata. Co to jest za historia klubu, takiego jak np. Tarnów. Zdobył trzy mistrzostwa Polski z rzędu, bo napakował najlepszych zawodników. Co to za wydarzenie sportowe? - pyta tymczasem Komarnicki.

O sukcesach tarnowskiego klubu wypowiada się bardzo dosadnie.

- Mówiąc kolokwialnie, Tarnów "kupił" sobie te mistrzostwa Polski. Skończyła się kasa, skończyły się mistrzostwa Polski i skończyła się Unia Tarnów. Minęło od tego czasu wiele lat i Unia Tarnów nie może wyjść z dołka - podsumowuje były prezes Stali Gorzów, a obecnie senator Platformy Obywatelskiej.

Mateusz Domański, dziennikarz WP SportoweFakty

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

Czytaj także:
Przylatuje do Polski, pracuje 2 godziny i wystawia fakturę na 66 tys. zł
Był jednym z pionierów. Zginął w mało istotnym meczu


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy podzielasz zdanie Władysława Komarnickiego ws. dystrybucji środków Skarbu Państwa dla klubów żużlowych?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×