Piotr Świercz swoją przygodę z czarnym sportem zaczynał pod okiem Mirosława Cierniaka. Obecnie karierę kontynuuje w Cellfast Wilkach Krosno, a w minionym roku w 11 wyścigach było mu dane posmakować ścigania w PGE Ekstralidze. Przy jego nazwisku pojawiły się 3 punkty z bonusem.
- W poprzednim sezonie chciałem przede wszystkim zbierać doświadczenie i jeżeli się uda, to wystartować w PGE Ekstralidze, co miało miejsce. Obecnie cały okres przygotowawczy prawie ze mną, została ostatnia prosta - przyznał Świercz w rozmowie z ekstraliga.pl.
Teraz tarnowianin wraz ze swoją drużyną schodzą o szczebel niżej, co w przypadku Świercza, jak i Szymona Bańdura wydaje się być dobre pod względem jazdy z mniejszym obciążeniem.
ZOBACZ WIDEO: Jest gotowy na walkę. Będzie lepszy od Wiktora Przyjemskiego?
A łatwego zadania mieć oni nie będą. Jeden z nich będzie musiał zastąpić lidera formacji do 21. roku życia Krzysztofa Sadurskiego. W Krośnie ponadto wierzą, że dobra postawa juniorów pozwoli im myśleć o powrocie do najlepszej ligi świata.
- Dużo trenuję, nie przespałem tej zimy, więc z pełną koncentracją przygotowuję się do jazdy. Natomiast jeśli chodzi o PGE Ekstraligę, to mamy zbudowaną bardzo młodą drużynę, która może sporo zwojować i naturalnie naszym celem jest awans. Myślę, że każda drużyna chce znaleźć się w fazie play-off, a później dostać się do wymarzonej PGE Ekstraligi - dodał junior.
20-latek nie chce głośno mówić o celach, jakie sobie wyznaczył na ten rok. - Razem z teamem wiemy, jakie wyniki możemy osiągać w trakcie sezonu i mamy pewne założenia. Zostawiamy to dla siebie i skupiamy się na ciężkiej pracy, by to zdobyć - skomentował.
Czytaj także:
1. Żużel doczeka się reprezentanta Japonii? "Byłbym bardzo szczęśliwy"
2. Zawiodła ich postawa Niemców. "Trochę nie fair"