Maksym Borowiak na brak zainteresowania w ostatnich miesiącach narzekać nie mógł. O angaż zdolnego leszczynianina mocno zabiegała Abramczyk Polonia Bydgoszcz, ale ostatecznie Jerzy Kanclerz zdecydował się na zakontraktowanie Franciszka Majewskiego.
I choć Sławomir Kryjom przekonywał, że w temacie transferu Borowiaka jest cisza, to ten ostatecznie trafił do Innpro ROW-u Rybnik.
- Rozmawialiśmy wiele na temat wzmocnień. Uważam, że zostało to dobrze zrobione. Nasi młodzieżowcy dzięki temu też będą ciężej pracować, aby dorównać koledze - powiedział w magazynie żużlowym ROW-u trener zespołu Antoni Skupień.
ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?
Borowiak ma już za sobą debiut w zielono-czarnych barwach. Leszczynianin pojawił się na prezentacji zespołu i symbolicznie podczas niej zmienił koszulkę z logotypem Fogo Unii na tę w barwach ROW-u.
- Cieszę się, że mogłem dołączyć do tego zespołu. Wiem, że to drugi najbardziej utytułowany klub, zaraz po Unii Leszno. Fajnie będzie tutaj startować - mówił żużlowiec.
W minionym sezonie 18-latek świętował awans do PGE Ekstraligi z Enea Falubazem Zielona Góra. Do dorobku ekipy z Grodu Bachusa w 16 meczach dorzucił 43 punkty i 9 bonusów, co ze średnią biegową 1,238 pozwoliło sklasyfikować go na 46. miejscu. Wyżej m.in. od nowego zespołowego partnera Pawła Trześniewskiego.
- Teraz już chyba widać, że włączamy się w walkę o awans. Prawda? - rzucił do kibiców prezes klubu Krzysztof Mrozek. Po chwili z trybun w kierunku działacza ktoś krzyknął: "Krzysiu, jesteś wielki".
Czytaj także:
1. Zaimponowali trenerowi Tauron Włókniarza
2. Wysłał maila i został klubowym kolegą Zmarzlika