Nowy szkoleniowiec Fogo Unii nie chce, by w tym roku Janusz Kołodziej prowadził prace torowe na stadionie im. Alfreda Smoczyka. - Nie wiem, jak było w Lesznie, kiedy jeszcze tu nie pracowałem. Oczywiście, słyszałem w telewizji, a także na łamach innych mediów, że Janek robił tor, jeździł traktorem, polewaczką czy broną. Nie chciałbym jednak, żeby tak samo było w sezonie 2024 - powiedział Rafał Okoniewski.
- Zawodnik jest od jazdy na motocyklu i na tym powinien się skupiać. Nie twierdzę oczywiście, że Janek nie zna się na torze, bo ma spore doświadczenie. Po jego ubiegłorocznych pracach drużyna się wybroniła. Poza tym ma swoją szkółkę, w której zapewne spędził wiele godzin, pracując nad nawierzchnią. Chciałbym jednak zdjąć to z jego barków. Uważam, że od tego jest trener i toromistrz, a Janusz niech skupi się na jeździe, ustawieniach swojego motocykla czy teamie. Nie ma sensu zabierać mu czasu. To zbędne, aczkolwiek chętnie wysłucham jego wskazówek, jeśli takie się pojawią – zaznaczył Okoniewski.
Nowy trener Fogo Unii dodaje również, że swoją decyzję już dawno przekazał Kołodziejowi i ten nie protestował. - Janek sam nie chce robić ani szykować toru, bo ma inne zajęcia, a praca nad nawierzchnią jest naprawdę czasochłonna. Z torem działam od jesieni. To jest tylko i wyłącznie na mojej głowie. Biorę za to pełną odpowiedzialność. W tym roku mieliśmy równiarkę, układanie nawierzchni i kątów. Jestem po rozmowie z zawodnikami i toromistrzami. Zamierzam przygotować tor, który będzie im odpowiadać - podsumował Okoniewski.
ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?
Zobacz także:
Wyjaśniła się przyszłość Patryka Dudka
Pedersen pokazał swoją ciemną stronę